Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

​Jacek Sasin: Łuk Triumfalny nowym symbolem Warszawy

Najważniejszym problemem Warszawy jest stosunek władzy do jej mieszkańców. Rządzący miastem uważają, że nie są od rozwiązywania problemów ludzi i dbania o dobre warunki życia mieszkańców.

vod.gazetapolska.pl
vod.gazetapolska.pl
Najważniejszym problemem Warszawy jest stosunek władzy do jej mieszkańców. Rządzący miastem uważają, że nie są od rozwiązywania problemów ludzi i dbania o dobre warunki życia mieszkańców. Warszawiacy przydają się im w dwóch momentach – gdy są wybory i gdy trzeba płacić podatki. Chcę to zmienić – zaznacza w rozmowie z „Gazetą Polską Codziennie” Jacek Sasin, kandydat PiS na prezydenta Warszawy.
 
Hanna Gronkiewicz­Waltz często wskazuje na to, że podczas prezydentury w stolicy Lecha Kaczyńskiego nie było żadnych inwestycji. Atakuje Pana za to, że chciałby Pan kontynuacji polityki byłego prezydenta.
– Lech Kaczyński od początku do końca przeprowadził projekt – Muzeum Powstania Warszawskiego. Hanna Gronkiewicz­Waltz zaś tylko realizuje pomysły poprzednika. Otwierając II linię metra, powinna uczciwie powiedzieć warszawiakom, że ta inwestycja została przygotowana przez administrację prezydenta Kaczyńskiego. Podobnie z Centrum Nauki Kopernik, którego budowie radni PO byli początkowo przeciwni. Przypomnijmy inne inwestycje, których realizacje zapoczątkował Lech Kaczyński: remont ul. Krakowskie Przedmieście, Szybka Kolej Miejska, linia tramwajowa z Bemowa na Młociny i Muzeum Historii Żydów Polskich. Dodajmy, że dużo innych pomysłów poprzednika Hanna Gronkiewicz­-Waltz wyrzuciła do kosza, jak choćby odbudowa Pałacu Saskiego.
 
Może Hanna Gronkiewicz­Waltz też przygotowuje długofalowe inwestycje następcom?
– Obawiam się, że następca pani prezydent może zastać puste szuflady. Pani prezydent obiecywała np. trzy mosty i sieć parkingów podziemnych, ale nic nie wskazuje na to, by te inwestycje były przygotowywane. Podobnie realizacji nie może się doczekać budowa Muzeum Historii Polski, którego powstaniu PO przeszkadza.
 
Jaka inwestycja jest obecnie w stolicy najpotrzebniejsza?
– Na pewno trzeba kontynuować budowę II nitki metra. Oddanie siedmiu stacji odcinka centralnego po ośmiu latach od rozpoczęcia projektu nie imponuje. Przystępując do planowania inwestycji, należy zastanowić się nad najlepszą metodą budowy metra, aby może jakieś pieniądze oszczędzić. W centrum było uzasadnione drążenie tuneli podziemną tarczą, ale w dzielnicach dalszych można rozważyć tańszą metodę odkrywki. Po za tym w Warszawie należy rozwijać transport szynowy, w tym tramwajowy. Muszą też powstać nowoczesne instalacje do zagospodarowania odpadów. Ważne są inwestycje w oświatę, szczególnie w dzielnicach rozwijających się, takich jak Białołęka, Wilanów, Bemowo.
 
Obiecał Pan bezpłatne przejazdy komunikacją miejską dla płacących podatki w Warszawie. Skąd wziąć pieniądze na realizację tego pomysłu?
– Dziś wpływy z biletów to 760 mln zł rocznie. Pani prezydent namawiała do płacenia podatków w mieście, twierdząc, że jeśli mieszkańcy stolicy zaczną płacić podatki w Warszawie, w skali roku dochody miasta zwiększą się o 1 mld zł, więc pieniądze będą. Ludzie działają racjonalnie i jeśli przedstawiona zostanie im uczciwa i korzystna dla nich oferta, z pewnością z niej skorzystają. Ja taką ofertę przedkładam, w ciągu jednej kadencji doprowadzę do tego, że dla wszystkich płacących podatki w Warszawie przejazd komunikacją miejską będzie bezpłatny. To nie mrzonki, tylko uczciwe postawienie sprawy, płacicie podatki, z których finansowany jest transport miejski, jako jego właściciele jeździcie za darmo. Obiecuję również, że gdybym wygrał wybory, a po czterech latach warszawiacy nadal musieliby płacić za przejazdy, nie ubiegałbym się o reelekcję.
 
Warszawa boryka się z dekretem Bieruta i roszczeniami byłych właścicieli nieruchomości. Co można zrobić, by rozwiązać ten problem?
– Powinna wreszcie powstać ustawa dotycząca reprywatyzacji. Hanna Gronkiewicz­Waltz nie zrobiła nic, aby przekonać swoich partyjnych kolegów do podjęcia tego tematu. Ustawa reprywatyzacyjna mogłaby wprowadzić mechanizm postępowania administracyjnego w wypadku roszczeń, np. regulować kwestię odszkodowań i zwrotu majątku. Administracja warszawska nie jest dziś całkowicie bezbronna w wypadku roszczeń dotyczących budynków i terenów użyteczności publicznej, może działać poprzez wprowadzanie planów zagospodarowania przestrzennego.
 
Dziś widzimy stare kamienice, nieliczne zabytki, które popadają w ruinę. Co można zrobić, aby zachować przedwojenną zabudowę stolicy?
– Jestem za programem rewitalizacji starych budowli. Warszawa po wojnie nie jest miastem, które oszałamia liczbą zabytków. Większość zabytkowych kamienic jest w złym stanie. Zajmowałem się tym problemem, będąc wiceburmistrzem Śródmieścia. Jeżeli kamienica należy do miasta, stolica powinna znaleźć pieniądze na to, aby ją ratować. Problem jest wówczas, gdy miasto jest jedynie współwłaścicielem kamienicy albo jest ona w prywatnych rękach, ale i wtedy powinno się myśleć o wyglądzie ulic, estetyce stolicy i nawiązywać współpracę z właścicielami.
 
A co z Pałacem Kultury. Czy jest Pan za jego rozebraniem?
– Potrzebny jest inny budynek, który jednoznacznie kojarzyłby się z Warszawą. Może nim być Łuk Triumfalny odwołujący się do Bitwy Warszawskiej.
 
W stolicy mamy też inne monumenty i ulice ku czci działaczy komunistycznych. Czy jest dla nich miejsce?
– Zdecydowanie nie. Pomnik czterech śpiących, pomnik Berlinga, gdzie notabene m.in. politycy PO składają kwiaty, powinny zniknąć. Utrzymywanie pomników sowieckich agentów to skandal. Powinny też zniknąć komunistyczne nazwy ulic. Warszawa może sobie na to pozwolić i pomóc mieszkańcom w wymianie dokumentów i przy innych formalnościach, związanych ze zmianami adresowymi.
 
A na Legii Pan się pojawia?
– Lubię piłkę nożną. Mam kartę kibica Legii. Czasami przychodzę na Łazienkowską, bo to fajny sposób spędzania wolnego czasu. Chociaż ostatnio moje serce zdobyła piłka siatkowa. Szkoda, że w Warszawie nie ma profesjonalnej hali do gier zespołowych. Taka hala musi powstać, tym bardziej że obietnicę jej zbudowania złożył rząd Tuska. Stolica powinna wspierać sport, ale tego nie robi. Przykładem może być AZS Politechnika Warszawska, silny siatkarski klub, który otrzymuje dofinansowanie na poziomie klubu siatkarskiego w małej Hajnówce.
 
Pojawiają się zarzuty, że Pana kampania rozpoczęła się zbyt późno.
– Te kilka tygodni, które pozostały do wyborów, to niewiele, ale każdy warszawiak będzie mógł zapoznać się z moim programem. Będę spotykał się z mieszkańcami stolicy codziennie w różnych dzielnicach.
 
Co jest obecnie najważniejszym problemem Warszawy?
– Stosunek władzy do warszawiaków. Rządzący miastem uważają, że nie są od rozwiązywania problemów ludzi i dbania o dobre warunki życia mieszkańców stolicy. Władza jest dla nich dobrem samym w sobie, a jej utrzymanie głównym celem. Warszawiacy przydają się w dwóch momentach – gdy są wybory i gdy trzeba płacić podatki. Dlatego też zakończenie inwestycji ratusz planuje pod wybory, tak by w trakcie kampanii wyborczej przecinać wstęgi. Dziś nikt nie mówi o tym, że centralny odcinek II linii metra miał być gotowy w 2012 r. Władza powinna zacząć myśleć o ludziach, a nie podejmować działania jedynie korzystne dla siebie. Powiem tak, dość oszukiwania wyborców.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Jacek Liziniewicz,Igor Szczęsnowicz