Po wyborach obóz władzy ma problem. Zużywająca się ekipa PO miała dostać wsparcie od młodej, genderowej lewicy. Tymczasem w elektoracie nastąpiła korekta notowań tej ideologii i Palikot znalazł się poniżej progu wyborczego. Nie ma więc kim atakować PiS‑u.
W tych trudnych czasach obóz III RP musi się bronić, a dotychczas robił to na dwa sposoby. Po pierwsze, podsycając podziały na prawicy; po drugie, w razie potrzeby doklejając do jej autentycznych ugrupowań okrągłostołowych koalicjantów. (W ten sposób kiedyś Unię Wolności doklejono do AWS‑u, z wiadomym skutkiem). Tymczasem w ostatnich wyborach odpadli zgodnie zarówno kłótnicy od Ziobry, którzy mieli jątrzyć; jak i sterowalny Gowin, który miał osłabiać PiS z pozycji katolickich. Obóz władzy nie ma więc kim się bronić. Pozostało mu w tej sytuacji zwieranie szeregów, a więc jawna koalicja PO-SLD-PSL. I ta koalicja jest właśnie zawierana, na razie symbolicznie, nad trumną Wojciecha Jaruzelskiego. Rządzącym pozostały też metody z czasów Jaruzelskiego, czyli straszenie opozycji policją i sądami. Przejawem tej strategii są np. wyroki za zakłócanie wykładu Baumana i śledztwo w sprawie protestów na pogrzebie.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Andrzej Waśko