Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »
Z OSTATNIEJ CHWILI
Prezydent Litwy: nie żyją trzej żołnierze USA, którzy zaginęli na poligonie w Podbrodziu; trwają poszukiwania czwartego • • •

Witold Gadowski: Do czego Tusk używa kontrwywiadu… Kiedy reżim staje się śmieszny

Kiedy Tusk odpala propagandowe race, natychmiast należy się zastanowić, co te działania mają ukryć. Skoro niszczy się wszelkie podstawy do budowy polskiej suwerenności, trzeba zatem dać gawiedzi (przynajmniej własnej) jakiś rodzaj najprostszych igrzysk - pisze Witold Gadowski w "Gazecie Polskiej".

Szef MSWiA Tomasz Siemoniak, premier Donald Tusk
Szef MSWiA Tomasz Siemoniak, premier Donald Tusk
Konrad Falecki - Gazeta Polska

Skoro Berlin poczyna sobie z Polską coraz bardziej bezczelnie – bo za Tuska może, to powinno się odwrócić uwagę spektakularnymi rozliczeniami z polityczną opozycją. Trwają więc stalinowskie z gruntu ścigania Zbigniewa Ziobry, Marcina Romanowskiego, a ostatnio Dariusza Mateckiego. Sęk, Tusku, jednak w tym, że stalinizm ma swój praktyczny sens tylko wtedy, gdy jest groźny i terroryzujący. Jeśli jednak w działania wkrada się idiotyzm, ewidentne safandulstwo, i lud zaczyna się śmiać, to terroryzujący efekt pryska jak wszelkie obietnice premiera. I czekać tylko należy, kiedy taki burleskowy reżim i dyktator padną, i to przy wtórze wszystkiego głupiego, co dzieje się, gdy pęka nadęty nieczystościami balon.

Gdyby Stalin – choć przez moment – ukazał się jako mały przeciętniak pozbawiony potęgi, już byłoby po nim! Zostałby zmieciony z piedestału huraganowymi uderzeniami powszechnego rechotu. Tusk jest człowiekiem zależnym od wpływu silniejszego i zdolny jest prężyć swoje szczurze muskuły tylko wtedy, gdy czuje za sobą potężne poparcie europejskiej i niemieckiej biurokracji. Kiedy jednak zorientuje się, że za plecami jest już tylko Donald Trump, zniknie jak nieistniejąca figura. Bo w istocie nigdy nie był kimś znaczącym i jedynie kreacje propagandowe pozwalały mu dotąd sprawować władzę nad koalicją kompleksu i zaprzedania, bo tak nazywam tę przypadkową ideowo zbieraninę, która obecnie buduje rząd gdańskiej kukiełki. 

Kiedy ABW (było nie było, kontrwywiad) przy wtórze usłużnych kamer zatrzymuje posła opozycji Dariusza Mateckiego, to należałoby się spodziewać, że mamy do czynienia z groźnym szpiegiem lub przestępcą, który narusza bezpieczeństwo państwa polskiego. Tymczasem zarzuty wobec Mateckiego dotyczą fikcyjnego rzekomo zatrudnienia go w Lasach Państwowych. Czy jest winny czy też nie, powinien rozstrzygnąć sąd, a doprowadzenie posła na przesłuchania i inne czynności śledcze to przecież jedynie zadanie policji. Jak zatem można poważnie traktować polski kontrwywiad, gdy jest używany przez rządzących do tak operetkowych akcji? W czasie gdy ogary z ABW tropią nie ukrywającego się przecież Mateckiego, w Polsce bezkarnie hulają agenci obcych wywiadów. Kontrwywiad nie ma czasu się nimi zajmować, bo został wynajęty do prześladowania polityków opozycji. A i to wykonuje niezbyt sprawnie, skoro – tuż sprzed nosa – potrafił uciec im niewykwalifikowany przecież poseł Romanowski, który śmieje się teraz z nich, nadając z Budapesztu. 

Jeśli reżim staje się śmieszny, to jego koniec jest już bliski. Być może byłby to nawet materiał na jakąś podłej konduity komedyjkę, gdyby w tym czasie nasz kraj coraz mocniej się nie osuwał. Trwa bardzo niebezpieczny ześlizg Polski w stronę Berlina, który coraz mocniej szykuje się na wojenkę z trumpowskimi Stanami Zjednoczonymi. Polska racja stanu wymaga, abyśmy dziś mocno współpracowali z administracją Trumpa. Jednak na przeszkodzie tej drogi stoi Donald Tusk, który oskarżał amerykańskiego prezydenta o bycie rosyjskim agentem. Jego rząd udaremnia realizowanie najbardziej naturalnych dla Polski działań. Na dodatek gorliwe wprowadzanie w życie zaleceń niemieckich w najbliższej przyszłości stanie się też powodem do postawienia Tuska przed prokuraturą i grozić mu będzie wieloletni wyrok. Swoją drogą, jeśli kiedyś polski kontrwywiad ma być poważny, to solidnie powinien zbadać związki obecnego premiera z Niemcami, bo to zakrawa już na jawną zdradę stanu. 

 



Źródło: Gazeta Polska

Witold Gadowski