Nie ma on jednak żadnych szans, aby pozostać na tym stanowisku na kolejną kadencję. Kto więc za niego? Wszystko wskazuje na to, że Donald Tusk na następcę Banasia będzie forsował swojego zaufanego człowieka Macieja Berka, ministra odpowiedzialnego za koordynowanie procesów legislacyjnych, który wcześniej był już zresztą urzędnikiem NIK. Jeśli tak się stanie, na fotelu szefa Izby będzie zasiadał do połowy 2031 r. Tusk doskonale zdaje sobie sprawę, jak ważne jest posiadanie kontroli nad NIK, tym bardziej w sytuacji utraty władzy, bo – jak twierdzą nieoficjalnie źródła zbliżone do rządu – lider Platformy Obywatelskiej nie ma złudzeń, że najpóźniej w 2027 jego ekipa będzie musiała oddać stery rządu. Wówczas takie instytucje jak NIK mogą być dla niego na wagę złota, aby hamować proces rozliczeń jego uśmiechniętych rządów.