W ciągu ostatniej doby mieszkańcy Polski mieli okazję zobaczyć dwa niezwykłe zjawiska kosmiczne. Nad ranem na niebie pojawił się spektakularny widok przypominający deszcz meteorów. Popularyzator astronomii Karol Wójcicki, twierdzi, że to były spalające się w atmosferze szczątki drugiego stopnia rakiety Falcon 9 firmy SpaceX.
Karol Wójcicki wyjaśnił, że około godziny 4:45 w środę na niebie pojawiły się fragmenty drugiego stopnia rakiety Falcon 9, która została wystrzelona 1 lutego z Kalifornii. Jej celem było wyniesienie na orbitę 22 satelitów Starlink V2 Mini z grupy 11-4.
"Drugi stopień rakiety Falcon 9 prawidłowo uwolnił na orbicie 22 satelity Starlink i czekał na deorbitację. Zwykle odbywa się ona w sposób kontrolowany poprzez ponowne odpalenie silnika próżniowego i zepchnięcia obiektu do atmosfery nad oceanem. Tym razem było inaczej..."
– napisał Wójcicki na profilu "Z głową w gwiazdach" w mediach społecznościowych.
Obserwuj nas w Google News. Kliknij w link i zaznacz gwiazdkę
Według Wójcickiego moment deorbitacji miał nastąpić o 5:20 czasu urzędowego (6:20 w Polsce) z marginesem błędu wynoszącym trzy godziny.
"Oznacza to, że mieliśmy do czynienia z niekontrolowaną deorbitacją - czekano aż na skutek powolnego zmniejszania prędkości i wysokości obiekt samoczynnie wejdzie w atmosferę Ziemi. Ok. 4:49 był planowany przelot tego drugiego stopnia nad Polską i to właśnie wtedy ok. 4 minut wcześniej spłonął w atmosferze, co mogli zobaczyć mieszkańcy zachodniej Polski" - poinformował ekspert.
Trajektoria spadku przebiegała przez Berlin, Poznań, Łódź i Lublin, po czym szczątki skierowały się w stronę Ukrainy. Wójcicki zaznaczył, że takie zjawiska zazwyczaj nie stanowią zagrożenia, ponieważ większość fragmentów rakiety spala się w atmosferze.
Choć w 2021 roku fragmenty Falcona 9 spadły na farmę w amerykańskim stanie Waszyngton, nie powodując szkód, SpaceX wprowadziło ulepszone procedury deorbitacyjne. Incydent nad Polską przypomina jednak, że przestrzeń kosmiczna coraz częściej dostarcza nam nie tylko pięknych widoków, ale i przypomnień o rosnącej ilości śmieci kosmicznych nad naszymi głowami.