Do Solidarnej Polski od dawna nastawiony jestem krytycznie. Trudno szanować ugrupowanie, którego liderzy byli prominentnymi ministrami w rządzie dziś ostro przez nich krytykowanym. W dodatku krytykują swój dawny rząd za rzecz pożądaną, czyli obniżenie podatków i składki emerytalnej. Trudno lubić kogoś, kto po odejściu z jakiegoś środowiska za swój główny cel stawia sobie środowiska tego postponowanie. Jednak takie rzeczy zdarzają się często. W polskiej (i nie tylko polskiej) polityce roi się od kanapowych partyjek, których głównym celem jest krytykowanie partii większych. Idee i program przesłaniane są przez nienawiść do konkurentów.
W wypadku partyjki Zbigniewa Ziobry i Jacka Kurskiego granica została jednak przekroczona. Oto poseł tego ugrupowania jedzie na Krym, obserwować tzw. referendum. Co gorsza, liderzy partii nie widzą w zachowaniu swojego kolegi niczego nagannego.
Swoim działaniem Solidarna Polska, świadomie bądź nie, uwiarygodnia Władimira Putina i jego reżim. Sondaże dają nadzieję, że Polacy nie dadzą się nabrać, a Solidarna Polska podzieli los innych tego typu partyjek. Oby.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie,telegraf24.pl,kielce.telegraf24.pl
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Przemysław Harczuk