"Nie potwierdzam byśmy dysponowali takimi dowodami, z których by wynikało bezpośrednio, że osoba, która została zatrzymana, była motywowana przez kogokolwiek, zwłaszcza przez media ogólnopolskie, niepubliczne” - powiedział Niezalezna.pl prokurator Piotr Skiba z Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Co ważne, mężczyzna zatrzymany wczoraj w związku z groźbami wobec Jerzego Owsiaka do porannych godzin nie był ani doprowadzony do prokuratury, ani tym bardziej przesłuchany. Nie przedstawił więc własnej wersji wydarzeń. Tymczasem portal Wirtualna Polska już kolportuje ordynarne fejki, w których przekonuje, iż mężczyzna został zainspirowany przez treści podawane w Telewizji Republika.
"Wczoraj w godzinach wieczornych stołeczni policjanci zatrzymali mężczyznę podejrzewanego o kierowanie gróźb karalnych pod adresem Jerzego Owsiaka” - poinformowała czwartek rano policja na swoim profilu na platformie X.
Obserwuj nas w Google News. Kliknij w link i zaznacz gwiazdkę
Do zatrzymania doszło na terenie województwa małopolskiego. „Sprawca został przewieziony do Warszawy, gdzie zostaną wykonane dalsze czynności procesowe pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Warszawa Śródmieście-Północ" - dodano.
O zatrzymaniu napisała dziś Wirtualna Polska. W tekście „Policja miała ująć sprawcę gróźb wobec Owsiaka. Znamy szczegóły” Patryka Michalskiego i Violetty Baran już w pierwszym akapicie czytamy:
„z dotychczasowych ustaleń, do których dotarła Wirtualna Polska, wynika, że mężczyzna miał grozić zainspirowany informacjami przekazywanymi w TV Republika”.
Tymczasem z policyjnego komunikatu jednoznacznie wynika, że mężczyzna został zatrzymany i spędził noc w izbie, a do godzinny porannych w czwartek nie był przesłuchany. Nic nie zeznawał lub wyjaśniał na tzw. „papier”.
Dziennikarz Niezalezna.pl zweryfikował to w rozmowie z prokuratorem Piotrem Skibą z Prokuratury Okręgowej w Warszawie, który przyznał, że zatrzymany zostanie dopiero doprowadzony do Prokuratury Rejonowej Warszawa Śródmieście Północ i wtedy zostaną przeprowadzone czynności procesowe. Wówczas zapadnie decyzja o ewentualnym postawieniu zarzutów i ich treści. Mówiąc wprost - mężczyzna nie mógł przedstawić swojej wersji wydarzeń, bo nikt go jeszcze nie przesłuchiwał.
„Nawet jeśli podczas zatrzymania mógł być rozpytywany przez policjantów, to nie jest wiążący materiał dowodowy”
- podkreślił. - „Jeśli będziemy mieli jakąś depozycję na protokół, wtedy będziemy mogli potwierdzić albo nie niektóre informacje”.
Czy dotychczas w ogóle pojawił się wątek zainspirowania tego mężczyzny w związku z czynami, za które został zatrzymany.
„Nie mam takich informacji” - stwierdził kategorycznie prokurator Skiba. - "Nie potwierdzam takich informacji na chwilę obecną. Nie potwierdzam byśmy dysponowali takimi dowodami, z których by wynikało bezpośrednio, że osoba, która została zatrzymana była motywowana przez kogokolwiek, zwłaszcza przez media ogólnopolski, niepubliczne”.
Nie można jednak wykluczyć, że ta sprawa cynicznie zostanie wykorzystana do ataku na Telewizję Republika i pojawią się "zeznania na zamówienie" zgodne z linią partii rządzącej oraz sprzyjających ich mediom.
Na dzisiaj planowany jest briefing prasowy prokuratury; podane zostaną szczegóły sprawy.
Przed laty podobną taktyke zastosowano w przypadku zabójcy prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Sugerowano, że skazany już dziś za zbrodnię Stefan Wilmont miał oglądać w czasie odbywania poprzednich wyroków w zakładach karnych wyłącznie kanały telewizji publicznej.
Zdementowała to wówczas Służba Więzienna, wskazując, że osadzeni mają do wyboru szeroki pakiet kanałów telewizyjnych, Jeden ze współwięźniów Wilmonta, w 2022 r. w rozmowie z trójmiejską "Gazetą Wyborczą" powiedział, że zabójca Adamowicza "ciągle oglądał telewizję" oraz czytał liczne tytuły prasowe, w tym "Gazetę Wyborczą", "Dziennik Bałtycki", "Politykę" oraz "Wprost".