Reporterka nielegalnej TVP zapytała prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, "czy uderzy się w piersi, że wykorzystał piknik wojskowy sfinansowany ze środków publicznych do agitacji wyborczej". - Niczego nie wykorzystałem. Piknik był zupełnie niezależny od mojego wystąpienia - odparł jej szef PiS. Z kolei Mariusz Błaszczak, wskazał pracownicy nielegalnej TVP, że to, co serwowane jest widzom Jedynki o 19:30, jest "mętną wodą".
Podczas dzisiejszej konferencji prasowej politycy PiS mówili o drożyźnie wywołanej błędnymi decyzjami rządu Donalda Tuska. Na miejscu zjawiła się pracownica nielegalnej TVP Sandra Bober z programu "19:30", która zadała pytanie prezesowi PiS.
"Panie prezesie, chciałam dopytać, czy teraz uderzy się pan w piersi, że wykorzystał pan piknik wojskowy sfinansowany ze środków publicznych do agitacji wyborczej?"
"Pan prezes niczego nie wykorzystywał. To jest teza z Kancelarii Donalda Tuska"
Rafał Bochenek dodał: "Padły orzeczenia w tej sprawie. Sprawa została wyjaśniona. Wszystko co pani próbuje imputować w tym pytaniu, okazało się nieprawdą". Następnie głos zabrał Jarosław Kaczyński.
"Niczego nie wykorzystałem. Piknik był zupełnie niezależny od mojego wystąpienia i wszystko, co zostało wydane i tak byłoby wydane, dlatego nie widzę powodu, bym miał się uderzać w piersi. Czy ja bym tam był, czy by mnie było, i tak wszystkie pieniądze, które byłyby zaplanowane na pikniki, które nie miały celów wyborczych, zostałyby wydane. Państwo na tym nic nie straciło"
"Zresztą, oceniają to widzowie, bo oglądalność państwa programu spadła na łeb na szyję. Widzowie też taką ocenę mają"