Po 1989 sędziowie otrzymali niesamowitą autonomię i wszechwładzę i to wielka walka o władzę. Sędziowie posiadają wielką władzę, oni interpretują przepisy. Jest walka establishmentu profesorskiego, pewnej części, którzy chcą mieć władze, kto zostaje w Polsce sędzią. Gdy utracą ją, obawiają się, że nie będą mogli wpływać na to, jak będzie można interpretować prawo - powiedział w TV Republika dr Tobiasz Bocheński, prawnik, europoseł.
Politycy obecnie rządzący postanowili nie uznawać Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego. Twierdzą, że nie ma tam sędziów. Nie przeszkadzało im jednak, gdy to ta właśnie izba zatwierdziła wyniki wyborów, w wyniku których zostali posłami czy senatorami. Ta sama Izba ma zadecydować o ważności wyborów prezydenckich w 2025 roku.
Na temat sytuacji wokół Izby wypowiedział się w sobotę na antenie TVN 24 były prezes Trybunału Konstytucyjnego prof. Andrzej Zoll. jego zdaniem wynika ona z "nadużywania czy łamania konstytucji przez poprzednią władzę". Jego zdaniem do czasu wyborów musi zostać przyjęta nowa ustawa. Stwierdził, że jeśli prezydent Andrzej Duda się na to nie zgodzi, może ponieść odpowiedzialność karną.
"Stanowisko prezydenta, który by nie podpisał ustawy doprowadzającej do zgodności ustawy z konstytucją to jest nie tylko łamanie przez prezydenta konstytucji, ale to jest sytuacja, która kwalifikuje się do odpowiedzialności prezydenta przed Trybunałem Stanu albo w ogóle przed sądem na podstawie przepisów Kodeksu karnego"
– oznajmił.
Do gróźb Zolla odniósł się w programie Michała Rachonia na antenie TV Republika dr Tobiasz Bocheński,
- To niebywałe słowa, to wykładnia contra lege. To pokazanie przez prof. Andrzeja Zolla, że prawo nie ma znaczenia, nie ma znaczenia wykładnia prawa, tylko wolna polityczna i siła
- powiedział Bocheński.
Podkreślił, że zgodnie z polską konstytucją tylko jeden organ może stwierdzać zgodność lub niezgodność prawa z ustawą zasadniczą - to Trybunał Konstytucyjny. - Zoll twierdzi, że jakieś trybunały międzynarodowe zakwestionowały konstytucyjność ustaw reformujących wymiar sprawiedliwości. Nikt za granicą nie ma prawa tego robić. Podstawa argumentacji jest oderwana od rzeczywistości i niezgodna z polskim prawem - dodał europoseł PiS.
W obecnie Tobiasza Bocheńskiego, "wszyscy, którzy dziś stoją w imię wydumanej praworządności, nie mającej oparcia w obowiązującym prawie, są obrońcami status quo w wymiarze sprawiedliwości, to walka o władzę".
- Sędziowie PRL, a sędziowie nominowani teraz to dwie inne bajki. Ci sędziowie, nominowani teraz, przeszli najtrudniejszą aplikację prawniczą w Polsce, to nie są polityczni sędziowie, to są młodzi ludzie, którzy ukończyli studia, potem specjalną szkołę, odbyli praktykę - wskazywał eurodeputowany,
- Po 1989 sędziowie otrzymali niesamowitą autonomię i wszechwładzę i to wielka walka o władzę. Sędziowie posiadają wielką władzę, oni interpretują przepisy. Jest walka establishmentu profesorskiego, pewnej części, którzy chcą mieć władzę, kto zostaje w Polsce sędzią. Gdy utracą ją, obawiają się, że nie będą mogli wpływać na to, jak będzie można interpretować prawo
- ocenił.