Grudzień to bolesne rocznice, wśród nich wprowadzenie stanu wojennego. Z pewnością znów w lewicowo-liberalnych mediach usłyszymy, że nie był on wcale taki zbrodniczy i zły, a wprowadzający go Wojciech Jaruzelski był polskim patriotą. Szczęśliwie coraz mniej Polaków – jak wynika z sondaży – „kupuje” te manipulacje medialne.
Przypominają się słowa komunistycznego płk. Adama Mazguły sprzed kilku lat o „kulturalnym” stanie wojennym: „Oczywiście były tam jakieś bijatyki, jakieś ścieżki zdrowia, ale generalnie jednak dochowano jakiejś kultury w tym całym zdarzeniu” – mówił podczas protestu przeciwko zniesieniu przywilejów emerytalnych związanych z pracą w aparacie represji PRL.
W grudniu 2021 r. w „Magazynie śledczym Anity Gargas” w TVP zobaczyliśmy, w jaki sposób podobne rzeczy głosił Adam Michnik. Dwadzieścia lat wcześniej redaktor przyszedł podchmielony do Wojciecha Jaruzelskiego i twierdził, że stan wojenny to „najbardziej liberalny zamach stanu w dziejach świata”. – Czterdzieści ofiar – twierdził naczelny „Gazety Wyborczej”. – Czternaście – skorygował Jaruzelski. Już sama licytacja była obrzydliwa. Tym bardziej że miała miejsce dokładnie w rocznicę – w nocy z 12 na 13 grudnia 2001 r. Chwilę wcześniej skończyła się przed willą towarzysza generała przy ul. Ikara na warszawskim Mokotowie uroczystość upamiętniająca ofiary stanu wojennego.
Wiemy tymczasem, że powstała po 1989 r. komisja Jana Rokity ustaliła ok. 100 ofiar. Problem w tym, że prac nie zakończyła, ale bez pomyłki możemy powiedzieć, że przy dalszych badaniach liczby wzrastałyby, a nie malały.
A towarzysz gen. Jaruzelski odszedł 25 maja 2014 r. Wbrew woli wielu Polaków został pochowany na stołecznych Powązkach Wojskowych. Do dziś grobu czerwonego dyktatora pilnuje jedyna na tym cmentarzu kamera.
Dalej w swoim uniesieniu Michnik nazwał Jaruzelskiego „polskim patriotą”. W programie „O co chodzi” w TVP Info spytałem wówczas dr. Karola Nawrockiego, prezesa Instytutu Pamięci Narodowej: „Jeśli Jaruzelski jest patriotą, bohaterem, to kim są jego ofiary, ofiary stanu wojennego, ludzie Solidarności, górnicy zamordowani w kopalni Wujek – zdrajcami?”. Szef IPN nie miał wątpliwości, że tak właśnie trzeba widzieć te sprawy.
Ale czy to wszystko powinno nas w ogóle dziwić? Czy to dziwne, że przy okrągłym stole spotykają się: Wojciech Jaruzelski, który urodził się w patriotycznej, ziemiańskiej, religijnej rodzinie, a potem zdradził – został komunistą; Adam Michnik, który urodził się w komunistycznej rodzinie i został rewizjonistą – chciał reformować komunizm?
Po materiale w „Magazynie śledczym Anity Gargas” Michnika broniły jego „Gazeta Wyborcza”, Onet oraz TVN24. Te wszystkie lewicowo-liberalne media pomijały meritum rozmowy Michnik–Jaruzelski, przekierowując uwagę na temat poboczny: skąd autorka reportażu – Teresa Torańska – miała nagrania? Dziennikarze szczęśliwie mają prawo do ochrony źródeł informacji (o czym „oburzone” redakcje powinny wiedzieć). A skądinąd wiadomo, że nagrania miały trafić za ocean, sprzedane za ciężkie z pewnością pieniądze do amerykańskiego Instytutu Hoovera, tylko na Okęciu przejęli je pracownicy Instytutu Pamięci Narodowej.
Wzruszający był komentarz dziennikarza „Gazety Wyborczej” Wojciecha Czuchnowskiego, który w rozmowie z Wirtualną Polską stwierdził, że Michnik zawsze broni tych, którzy są aktualnie słabsi. Czyli w 2001 r. słaby był Jaruzelski? Czyżby? To klasyczne odwracanie pojęć: dobra i zła, bohatera i zdrajcy, ofiary i kata.
Prezydent Andrzej Duda w Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL przy Rakowieckiej w 2021 r. przywrócił właściwą perspektywę: „W 40. rocznicę trzeba nie tylko mówić, ale krzyczeć, że Jaruzelski był zwykłym tchórzem i zdrajcą”. Znamienne, że odpowiedział na to były prezydent Bronisław Komorowski, który zganił obecną głowę państwa: „trzeba mieć trochę umiaru i kultury”, „nie wypada się dzisiaj ścigać na nienawiść”. Czyli powiedzenie prawdy to brak kultury? Czyli Komorowski popiera pogląd Michnika?
Lewicowo-liberalne media nie widzą też niczego nagannego w tym, że sędzia stanu wojennego Józef Iwulski, skazujący w owym czasie polskich niepodległościowców pod dyktando komunistycznych władz, pracował w Sądzie Najwyższym, a nawet był prezesem Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN. Działo się tak, mimo iż na wniosek IPN Izba Dyscyplinarna SN zawiesiła Iwulskiego. Miał być ścigany, a orzekał.
Ale niesmaku i żenady jeszcze nie dosyć. W stacji TVN ten, kto lubi „wolne media”, mógł obejrzeć rozmowę dziennikarza Konrada Piaseckiego z… Jerzym Urbanem. Goebbels stanu wojennego opowiadał, że Jaruzelski „w razie radzieckiej interwencji palnie sobie w łeb”. Czyli to nie żadna junta wojskowa, żaden związek przestępczy o charakterze zbrojnym, tylko grono patriotów. Czerwony propagandysta Urban spoczął zresztą u boku swojego szefa gen. Jaruzelskiego 3 października 2022 r. na Powązkach Wojskowych w Warszawie.
I jeszcze portal Onet, który stan wojenny uczcił niegdyś tekstem pod tytułem: „Mówili o nim »dyktator«. W domu milczał i brał kieszonkowe od żony. Tajemnice rodziny Jaruzelskich”. Całej historii miłości Wojciecha do Barbary, wybaczą Państwo, nie będę przytaczał, tylko początek materiału: „Gdy się poznali, ona była artystką wojskowego zespołu pieśni i tańca, a on pułkownikiem. Choć przeżyli ze sobą ponad 50 lat, różnili się jak ogień i woda. »Moi rodzice – trudno wyobrazić sobie parę, która by bardziej do siebie nie pasowała« – kwituje Monika, jedyne dziecko Barbary i Wojciecha Jaruzelskich. – Gdy generał wprowadził w Polsce stan wojenny, jego żona i córka musiały mierzyć się z łatką »rodziny dyktatora«. Barbara nie chciała być oceniana przez pryzmat działań męża. Monika z kolei próbowała łagodzić napiętą sytuację wśród rówieśników”. I mamy prawdziwe ofiary stanu wojennego. Co tam zabici górnicy, co tam zamordowani księża!
Ale to wszystko już było. W 2016 r. Jolanta Kwaśniewska powiedziała w wywiadzie dla Wirtualnej Polski o stanie wojennym: „To był dla wszystkich Polaków, ale także dla nas, bardzo trudny czas. Nie pracowałam, mojemu mężowi zamknęli redakcję »ITD«, w której był redaktorem naczelnym, i zostaliśmy bez środków do życia. Mieszkaliśmy w 30-metrowej kawalerce. Mieliśmy płytki PCV i pusty dom z dwoma materacami na podłodze i sznurkiem, na którym wisiały nasze rzeczy. Reszta była w pudłach (…). Jak przyszedł stan wojenny, to nie wiedziałam nawet, co się dzieje u naszych rodziców. To było trudne i traumatyczne doświadczenie”. Powtórzmy: co tam jacyś zabici górnicy, co tam zamordowani księża!
A co małżonek Aleksander Kwaśniewski mówił w 2014 r. nad grobem Jaruzelskiego (niestety na wspomnianych Powązkach Wojskowych)? Pamiętamy? „To patriota najwyższej próby. Wybrał mniejsze zło, chroniąc nas przed obcą interwencją albo domową bratobójczą wojną”.
Na koniec przytoczę coś bardziej współczesnego. Henryka Krzywonos, w czasach PRL motornicza z Gdańska, która obecnie jest w PO, wyznała „Wprost” za rządów PiS: „Od stanu wyjątkowego do stanu wojennego jest tylko jeden krok. To już zaczyna się dziać”.
Wracając do sondaży. Jeden z ostatnich – z 2021 r. – tak pokazał ocenę Polaków odnośnie do tego, co komuniści zrobili w Polsce 13 grudnia 1981 r.: 47 proc. badanych źle oceniało decyzję o wprowadzeniu stanu wojennego, dobrze – 27 proc. respondentów. W przypadku Jaruzelskiego drugi sondaż pokazał 43 proc. ocen złych do 26 proc. dobrych. I tak trzymać!