Ale Tusk, zachwalający obozy dla nielegalnych uchodźców przy granicy z Unią Europejską i wprost głoszący konieczność szczelniejszej obrony polskich granic przed imigrantami, to zaprzeczenie wszystkiego, co głosiły liberalno-lewicowe środowiska, wylewając wiadra pomyj na obrońców granicy i rząd Zjednoczonej Prawicy. Dla lewicy to jak splunięcie już nie pod nogi, ale w twarz, bo Tusk całą ich narrację o konieczności humanitaryzmu wobec uchodźców właściwie wyrzucił na śmietnik. To próba rozbrojenia tykającej społecznej bomby. Europejscy liberałowie zrozumieli, że jeśli chcą zachować władzę, muszą przyjąć inną strategię wobec migracji.