Tzw. parlamentarzyści Krymu udali się wczoraj w podróż do Moskwy, prosić Dumę, aby łaskawie włączyła półwysep do Rosji. Strasznie sztampowe to wszystko.
W 1939 r. również przedstawiciele ludu pracującego tzw. zachodniej Białorusi i zachodniej Ukrainy, czyli wschodniej Polski, zupełnie spontanicznie zwrócili się do Rady Najwyższej Związku Socjalistycznych Republik Sowieckich, aby zechciała ich włączyć w skład tej krainy powszechnej szczęśliwości. W tym samym czasie sowieccy najeźdźcy, atakując Finlandię, również wieźli ze sobą rząd Fińskiej Republiki Ludowej, aby mógł podziękować kochanym okupantom za to, że zechcieli napaść na ich kraj. W 1944 r., gdy nie było stosunków dyplomatycznych między Polską a Sowietami, w Lublinie z teczek agentów NKWD wysypał się Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego, który przejmował Polskę w imieniu Józefa Stalina. Podobni pomagierzy objawili się razem z rosyjskimi czołgami w Budapeszcie w 1956 r. i w Czechosłowacji w 1968 r.
W grudniu 1981 r. w PRL-u wyszkoleni w ZSRS agenci byli tak gorliwi, że zrobili porządek sami, bez Armii Czerwonej. Zawsze się znajdzie jakaś swołocz.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Igor Szczęsnowicz