Minęły dwa miesiące od siłowego wtargnięcia ludzi Adama Bodnara do siedziby Krajowej Rady Sądownictwa. Natychmiast po skandalicznej akcji, do Prokuratury Rejonowej Warszawa Mokotów trafiło zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa, złożone m.in. przez sędziego Piotra Schaba, Rzecznika Dyscyplinarnego Sędziów Sądów Powszechnych. Chodziło o możliwe nadużycie uprawnień przez odpowiedzialnego za operację prokuratora Wydziału Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej Piotra Myszkowca. I co? I nic... Jak ustalił portal Niezalezna.pl, akta krążą, nadal nie wyznaczono jednostki do prowadzenia sprawy, a przez chwilę była nawet... w WSW. Ktoś jednak chyba dostrzegł, że to za gruby numer nawet jak na akcje bodnarowców.
3 lipca br. do siedziby Krajowej Rady Sądownictwa, w obstawie policji, wtargnął prokurator Wydziału Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej Piotr Myszkowiec. Kordon mundurowych zagrodził dostęp do przeszukiwanych pomieszczeń, a w tym czasie rozpruwane były pancerne szafy.
Pod absurdalnym pretekstem, że sędzia Piotr Schab, Rzecznik Dyscyplinarny Sędziów Sądów Powszechnych, i jego zastępcy, nie wydają akt prowadzonych postępowaniach. O sprawie pisaliśmy wielokrotnie, więc nie będziemy ponownie omawiać niedorzeczności tego argumentacji.
Lipcowe działania prokuratury w siedzibie KRS skutkowały złożeniem przez s. Schaba zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Dotyczy ono nie tylko nadużycia uprawnień, ale i przestępstw przeciwko dokumentacji. I natychmiast zaczęły się schody.
Zgodnie z właściwością zawiadomienie początkowo trafiło do Prokuratury Rejonowej Warszawa Mokotów. Jak jednak ustalił portal Niezalezna.pl, ta przekazała sprawę do... Wydziału Spraw Wewnętrznych PK. Czyli do jednostki, której dotyczy wezwanie. Informację potwierdziliśmy w PK.
"Akta tej sprawy rzeczywiście zostały przesłane z wnioskiem o dalsze prowadzenie przez WSW PK, ponieważ sprawa ta pozostaje we właściwości rzeczowej ww. wydziału (dotyczy zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prokuratora)"
Tak więc mijają dwa miesiące od skandalu z udziałem prokuratora z wydziału będącego w bezpośrednim nadzorze Dariusz Korneluka (z nominacji Bodnara administrującego PK), a wciąż nie wiadomo kto poprowadzi śledztwo. Jak ono się zakończy, to chyba nikt nie ma złudzeń, ale...
"To typowe odwlekanie. Prokuratura ma 30 dni na podjęcie czynności. W tym wypadku jest już ewidentnie w zwłoce i zakładam, że będzie swoisty ping-pong robiony - będą się przerzucali z prokuratury do prokuratury. Po to, żeby to rozmyć, rozwodnić"