W zbudowanych z betonu i metalu wieżach chłodniczych Zaporoskiej Elektrowni Atomowej nie miało co się zapalić; Rosjanie mogli wywołać tam pożar, by oskarżyć o to Siły Zbrojne Ukrainy – oświadczył mer okupowanego Enerhodaru, w którym znajduje się ta siłownia, Dmytro Orłow.
Tam jest tylko metal i żelbeton
"Wieże chłodnicze nie działały już od dłuższego czasu. Zwykle działają one latem, gdy pracuje większa liczba bloków energetycznych, gdyż niektóre z nich były okresowo naprawiane. Teraz, ponieważ wszystkie jednostki są w stanie zimnym, (wieże) w ogóle nie działają, nie ma tam co się zapalić. O ile okupanci nie przynieśli tam czegoś, co może się palić. Tam są tylko metalowe konstrukcje i żelbeton. Dlatego fizycznie nie było tam nic do spalenia"
Orłow, który ze względu na okupację Enerhodaru urzęduje w będącym pod kontrolą Ukrainy Zaporożu ocenił, że Rosjanie mogli doprowadzić do pożaru w elektrowni, by oskarżyć o to ukraińską armię.
"Prawdopodobnie okupanci dokonują tam takich prowokacji, aby przyciągnąć uwagę i oskarżyć Siły Zbrojne Ukrainy. Odległość do działających bloków energetycznych, do obiektów jądrowych, jest dość znaczna - około kilometra do najbliższego bloku. W związku z tym nie ma żadnego zagrożenia promieniowaniem jądrowym. Poziom promieniowania jest teraz normalny, taki sam jak wcześniej"
W niedzielę wieczorem prezydent Ukrainy Władimir Zełenski poinformował, że "Rosjanie wzniecili pożar w chłodni kominowej elektrowni". Strona rosyjska oświadczyła, że pożar wywołał ostrzał, którego dokonały wojska ukraińskie.
Terroryści #Rosja podpalili opony samochodowe w chłodni kominowej Elektrowni Jądrowej Zaporoże #Ukraina . To albo prowokacja, albo próba wywołania paniki w zaludnionych obszarach prawego brzegu” – Nikopol RVA
— Necroscope (@Necroscope_II) August 11, 2024
Obecnie elektrownia jądrowa w Zaporożu funkcjonuje
1/2 pic.twitter.com/4gzuKl9gBT
Zaporoska Elektrownia Jądrowa, największa siłownia atomowa w Europie, jest okupowana przez Rosję od początku marca 2022 roku. Na terenie obiektu stacjonują rosyjscy żołnierze, są tam również pracownicy rosyjskiego państwowego koncernu Rosatom.
Przez ostatnie dwa i pół roku wojska rosyjskie wielokrotnie ostrzeliwały teren elektrowni, stwarzając w ten sposób - w ocenie władz w Kijowie - zagrożenie radiacyjne o trudnych do przewidzenia konsekwencjach.