Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Wielki pożar Londynu i jego „winowajca”

Między 2 a 6 września 1666 roku na Pudding Lane w londyńskim City wybuchł ogromny pożar, który rozpoczął się w piekarni Thomasa Farrinera i szybko rozprzestrzenił się z powodu ciasnej zabudowy okolicy oraz silnego wiatru. „Pożoga była tak wszechogarniająca, a ludzie tak nią zaskoczeni, że od samego początku – nie wiedzieć tylko, czy z bezsilności, czy uważając to za daremne – robili niewiele, by ją ugasić. Nie było więc widać ani słychać niczego poza krzykami i lamentami, biegali jeno jak zdezorientowane stworzenia, nie próbując nawet ratować swego dobytku, tak wielkie było ich skonsternowanie” – pisał w dzienniku John Evelyn. Płomienie strawiły prawie 80 procent starego miasta – 13 200 domów, 87 kościołów, wśród których znajdowały się takie perły architektury jak katedra świętego Pawła. Londyn pogrążył się w chaosie.

Brama Ludgate w płomieniach
Brama Ludgate w płomieniach
arch. - wikipedia

Zaczęto szukać winnych, głównie wśród Francuzów i Holendrów przebywających akurat w stolicy Anglii. Krążyły plotki o szpiegach widzianych z zapałkami w dłoni. Wyłapywano i aresztowano wszelkich podejrzanych osobników. Jednym z nich był francuski zegarmistrz Robert Hubert, który stwierdził, że należał do szajki podpalaczy i, mimo że plątał się w zeznaniach, a choć jego upośledzenie umysłowe i fizyczne było aż nadto widoczne, został uwięziony. Początkowo Hubert przyznał się do podłożenia pożaru w Westminsterze, ale szybko okazało się, że płomienie… nigdy tam nie dotarły. W związku z tym Hubert zmienił zeznania i stwierdził, że podłożył ogień w piekarni Thomasa Farrinera na Pudding Lane, czyli tam, gdzie jak powszechnie było wiadomo, powstał pożar. Dodał też, że jest francuskim szpiegiem i agentem papieża. Niewiele osób na procesie autentycznie wierzyło w jego winę. Jedna z relacji opisała go jako „biednego rozkojarzonego nędzarza, znużonego swoim życiem, decydującego się na rozstanie z nim w ten sposób”. Ława przysięgłych uznała, że nie działał z religijnego zapału, ale został „namówiony i doprowadzony do swych uczynków przez podżeganie diabła”.

Pod naporem opinii publicznej Robert Hubert został uznany winnym podpalenia Londynu i skazany na śmierć. Powieszono go 27 października 1666 roku, po czym jego ciało dostało się w ręce rozwścieczonych mieszkańców, którzy rozerwali je na kawałki. Ta egzekucja była wygodnym rozwiązaniem dla władz miejskich, które potrzebowały znaleźć jakiegoś kozła ofiarnego.

Po kilku latach okazało się, że Huberta nie był nawet w Londynie w momencie wybuchu pożaru. Kapitan szwedzkiego statku „Maid of Stockholm” zeznał, że osobiście wyprowadził go na brzeg dwa dni po tym, jak pożar strawił Londyn. To nie przeszkodziło napisaniu na pomniku upamiętniającym Wielki Pożar, że wybuchł on jako wynik… „zdrady i złośliwości frakcji papieży”.

 



Źródło: niezależna.pl; ancient-origins.net

#wielki pożar Londynu #1666 #Robert Hubert

Magdalena Łysiak