Polak rozpoczął mecz w pierwszej piątce, od początku był aktywny, walczył o zbiórki pod tablicą rywali, a jego pierwsze trafienie za trzy punkty dało Spurs dwucyfrowe prowadzenie (18:8).
Goście mieli przewagę od początku dzięki skutecznej grze m.in. Devina Vassella i Juliana Champagnie. Na początku drugiej kwarty "Ostrogi" prowadziły już nawet różnicą 18 punktów, ale rywale nie dali się zaskoczyć, w końcówce kwarty mieli już tylko 6 pkt straty.
Później Spurs do końca meczu utrzymywali przewagę w granicach 10 pkt i dzięki temu odnieśli w środowy wieczór drugie z rzędu zwycięstwo. Najskuteczniej zagrał Devin Vassell, zdobywca 31 pkt, miał także sześć asyst. Victor Wembanyama osiągnął 19 pkt, miał osiem zbiórek i sześć asyst. Obok Sochana, po 17 pkt rzucili Champagnie i Malaki Branham.
"W drugiej połowie nie traciliśmy piłki tak jak w pierwszej. Dobrze zagraliśmy w obronie, to była udana noc" - ocenił mecz trener Spurs Gregg Popovich.
Nie zabrakło emocji w Oklahomie, gdzie po dogrywce gospodarze City Thunder ulegli 126:132 Houston Rockets. Goście odnieśli dziesiąte z rzędu zwycięstwo, bardzo dobrze wypadł 22-letni Jalen Green, który zapisał na swoje konto 37 pkt, miał dziewięć zbiórek i siedem asyst. W ekipie "Rakiet" nie zawiódł także Amen Thompson, zdobywca 25 pkt.
Gospodarze wystąpili bez kontuzjowanego Shaia Gilgeousa-Alexandra. Zastąpił go Josh Giddey, który wyrównał swój rekordowy wynik, zdobywając 31 pkt. Miał też siedem zbiórek i cztery asysty.
W Memphis miejscowi Grizzlies przegrali z Los Angeles Lakers 124:136. Do składu "Jeziorowców" wrócił LeBron James, ale w zespole tym razem nie było dobrze dysponowanego w ostatnim czasie Anthony’ego Davisa.
Goście mieli przewagę od początku spotkania, choć po pierwszej kwarcie prowadzili tylko jednym punktem 37:36. Druga kwarta była wyrównana, za to w trzeciej zawodnicy z Los Angeles dali popis strzelecki. Ich przewaga doszła do 17 pkt (83:66), później jeszcze wzrosła do 98:71. W końcówce trzeciej kwarty gospodarze przyśpieszyli i doprowadzili do stanu 95:102.
W czwartej odsłonie "Jeziorowcy" zabrali się do pracy. Rui Hachimura przy pomocy LeBrona Jamesa powiększył przewagę Lakers do 17 punktów.
Lakers do zwycięstwa poprowadził Hachimura, zdobywając 32 pkt, triple-double odnotował LeBron James - 23 pkt, 14 zbiórek i 12 asyst. D’Angello Russell także rzucił 23 pkt. W zespole gospodarzy najlepiej wypadł Desmond Bane - 26 pkt i 16 asyst.