Prokuratorzy IPN chcą postawić Józefowi Iwulskiemu zarzut zbrodni komunistycznej, ale od ponad trzech lat w Sądzie Najwyższym trwają przepychanki ws. jego immunitetu. Na dodatek orzekał, choć był zawieszony w czynnościach. Tego dotyczy śledztwo Prokuratury Krajowej, w którym jednak również niewiele się dzieje. A Iwulski niedawno przeszedł w stan spoczynku, czyli na sędziowską emeryturę - pisze "Gazeta Polska Codziennie".
Na stronie Sądu Najwyższego opublikowano lakoniczną informację: „Sędzia Józef Iwulski przeszedł w stan spoczynku”, z bardzo krótkim biogramem.
Ani słowa jednak o tym, że w stanie wojennym brał udział w skazywaniu działaczy opozycji demokratycznej.
A był chociażby w składzie, który orzekł trzy lata więzienia dla 21-letniego robotnika Leszka Wojnara jedynie za kolportowanie ulotek. Właśnie za ten bezprawny wyrok prokuratorzy Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Krakowie chcą postawić Iwulskiemu zarzut zbrodni komunistycznej.
Problem w tym, że wniosek IPN ws. immunitetu Iwulskiego – złożony w grudniu 2020 r. – utknął w Sądzie Najwyższym! Wprawdzie w Izbie Dyscyplinarnej został nieprawomocnie uchylony, ale później ruszyły – trwające do dziś – proceduralne przepychanki.
− Zażalenie finalnie trafiło do Izby Odpowiedzialności Zawodowej, wyznaczono skład orzekający, ale nie może się on zebrać, gdyż wobec sędziów złożono wniosek o przeprowadzenie tzw. testu niezależności i bezstronności, wylosowano pięcioosobowe składy orzekające, następnie pojawiły się kolejne wnioski o wyłączenia. Te ostatnie zostały załatwione, ale składy pięcioosobowe nie zbierają się, tym razem ze względu na spory ustrojowe. Zatem sprawa w praktyce jest zablokowana
– przyznaje Piotr Falkowski, zastępca rzecznika prasowego Sądu Najwyższego. Dodaje: „Samo przejście sędziego w stan spoczynku nie ma znaczenia dla tego postępowania”.
IPN zapewnia, że nie zmienił swojego stanowiska. − Chcemy go nadal ścigać – stwierdził dr Rafał Leśkiewicz, rzecznik prasowy Instytutu Pamięci Narodowej.
Jest inna bulwersująca sprawa. Uchylając immunitet, Izba Dyscyplinarna równocześnie zawiesiła Iwulskiego w czynnościach. Pomimo to nadal on orzekał.
Dlatego jesienią 2021 r. prof. Jan Majchrowski, wówczas sędzia SN, złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Później je rozszerzył o sędziów zasiadających w tych samych składach. Iwulski wciąż jednak wydawał wyroki. Na to z kolei zareagowała Krajowa Rada Sądownictwa. Oba wątki połączono i postępowanie prowadzi Wydział Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej.
"Gazeta Polska Codziennie" rozmawiała z prof. Majchrowskim i sędzią Dagmarą Pawełczyk-Woicką, przewodniczącą KRS. Potwierdzili oni, że nie mają żadnych wiadomości o efektach śledztwa. Dlatego dziennikarz „GPC” zwrócił się o informację. Odpowiedź brzmiała zaskakująco.
– przekazała Prokuratura Krajowa. Przyznając: „W toku śledztwa sędzia Iwulski nie był przesłuchiwany w żadnym charakterze, nie składano wniosku o uchylenie immunitetu”. To po prostu oznacza, że śledztwo tkwi w martwym punkcie.
Prof. Majchrowski nie ukrywa zaskoczenia. − Sędzia ma immunitet, ale nie chroni go on przed przesłuchaniem. Najlepszy dowód, że ja jako sędzia Sądu Najwyższego byłem w tej sprawie przesłuchany – tłumaczy. Przypomina też pewną sytuację. Gdy wychodził po złożeniu zeznań, z przekąsem zapytał, kiedy sprawa zostanie umorzona, to prokurator się żachnęła.
Z kolei sędzia Pawełczyk-Woicka podkreśla, że zawiadomienie KRS dotyczyło nie tylko Iwulskiego, lecz także osób odpowiedzialnych za to, że został on dopuszczony do orzekania, pomimo zawieszenia w czynnościach.
− Orzeczenia sądu należy szanować, a Izba Dyscyplinarna była sądem – stwierdziła przewodnicząca KRS.
Iwulski nadal jest chroniony immunitetem, także jako sędzia w stanie spoczynku.
Sprawdź co przygotowaliśmy w najnowszym numerze tygodnika #GazetaPolska ⤵️
— Gazeta Polska - w każdą środę (@GPtygodnik) March 20, 2024
Więcej na https://t.co/ZvUGL4Jq7k pic.twitter.com/xwEjlOcomz