Pierwsze tygodnie rządów nowej koalicji przypominają skojarzenie związane z mitem o królu Midasie, którego dotyk powodował, że wszystko zamieniało się w złoto. Różnica jest jednak taka, że czegokolwiek dotknie minister rządu Donalda Tuska, zmienia się w chaos, bałagan lub niedorzeczny pomysł.
Najlepszym tego przykładem jest idea likwidacji przez MEN zadań domowych w szkołach podstawowych. Wbrew głosom większości polityków, ekspertów, nauczycieli, dyrektorów i zwyczajnemu zdrowemu rozsądkowi ministerstwo robi rewolucję, a przecież nie jest tajemnicą, że szkoła potrzebuje stopniowych zmian.
Można było pomyśleć o ograniczeniu prac domowych, ale decydowanie za nauczycieli i odbieranie im sensownych narzędzi do pracy nad systematycznością uczniów, utrwalaniem przez nich wiedzy i umiejętności jest strzałem w kolano. Nowacka w dodatku twierdzi, że reformę konsultowała z najbardziej zainteresowaną grupą, czyli uczniami szkół podstawowych. Nie ma lepszego dowodu na to, że rząd szuka taniego poklasku.