W Polsce liczbę łosi szacuje się obecnie na 14 tys. sztuk, czyli najwięcej od czasów zakończenia II wojny światowej. Te zwierzęta są jednak ogromnym problemem leśników z uwagi na powodowane przez nie szkody. – Ministerstwo powinno zastanowić się nad zdjęciem moratorium na odstrzał tego zwierzęcia – uważa prof. Michał Wasilewski z SGGW.
Łoś jest obecnie największym gatunkiem ssaka kopytnego żyjącym na terytorium polskich lasów. Zwierzę to w 2001 r. zostało objęte moratorium, które zakazuje polowania na nie. Zakaz miał obowiązywać 10 lat, ale nie został zmieniony
. O to starają się leśnicy, którzy nie mogą sobie poradzić z ekspansją i ciągle rosnącą liczbą tych zwierząt. – Łosie powodują ogromne szkody w drzewostanie, gdyż jedzą wyrastające pędy szczytowe i boczne młodych drzew. Przy okazji, stając na tylnych nogach i opierając się klatką piersiową o młode drzewa, łamią je – twierdzi prof. Michał Wasilewski. Ekspert mówi też, że na terenie północno-wschodniej Polski zauważalne jest osłabienie kondycji łosi. Badacze obserwują również wyższą śmiertelność wśród młodych.
– To efekt przegęszczenia tego gatunku na jednym terenie – twierdzi prof. Wasilewski, kierownik Zakładu Zoologii Leśnej i Łowiectwa na Wydziale Leśnym SGGW.
Opinię eksperta potwierdzają leśnicy.
– Łosie to bardzo sympatyczne i piękne zwierzęta, ale jednak powodują duże szkody – twierdzi Waldemar Walczak, nadleśniczy z Drewnicy. Leśnik szacuje, że na terenie kierowanej przez niego jednostki żyje ponad 200 łosi.
Rocznie dochodzi do ok. 20 wypadków drogowych z udziałem tych zwierząt, które często kończą się tragicznie. Zdaniem nadleśniczego szkody w lasach można ograniczyć poprzez grodzenie upraw leśnych.
– Próbowaliśmy wszystkiego, ale było to nieskuteczne. Tylko drogie grodzenie jest skuteczne, choć też nie zawsze – twierdzi Walczak.
Więcej w "Gazecie Polskiej Codziennie"
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Jacek Liziniewicz