Javier Milei zwyciężył w wyborach prezydenckich w Argentynie. Pogrążonym od lat w kryzysie krajem będzie rządzić polityk, którego poglądy określa się jako libertariańskie lub wręcz anarchokapitalistyczne. W rzeczywistości Milei ma raczej typowe poglądy konserwatywno-liberalne. Wolnorynkowe w sprawach gospodarczych i konserwatywne w sprawach społecznych.
Nowa głowa państwa chce ukrócić socjalne rozdawnictwo, zakazać aborcji i zacisnąć pasa. Obecnie inflacja w tym kraju sięga 150 proc., a zadłużenie w MFW – 44 mld dol. Milei chce sprywatyzować wszystko, co możliwe, i poddać mechanizmom wolnej konkurencji. W polityce zagranicznej optuje zaś za zbliżeniem z USA. Na prezydenta głosowali głównie ludzie młodzi, którzy mają dość marazmu i braku perspektyw. Czy libertariańska terapia szokowa postawi na nogi Argentynę? O tym przekonamy się w najbliższej przyszłości.