O nas, bez nas
Okazuje się, że po raz kolejny mocarstwa dogadują się ponad naszymi głowami, a nasz kraj aspirujący do grona 20 największych gospodarek świata nie ma faktycznej mocy politycznej, aby decydować o sobie.
Autor nie dodał jeszcze swojego opisu.
Okazuje się, że po raz kolejny mocarstwa dogadują się ponad naszymi głowami, a nasz kraj aspirujący do grona 20 największych gospodarek świata nie ma faktycznej mocy politycznej, aby decydować o sobie.
Pominięcie Polski w decydujących rozmowach o pokoju na Ukrainie jest dowodem na faktyczną izolację naszego kraju.
Konwencja Koalicji Obywatelskiej, gdzie stara partia zniknęła i pojawiła się rzekomo nowa, to zmiana kosmetyczna. Ten pozorny lifting nie doda wiarygodności starzejącemu się Donaldowi Tuskowi. Wyborcy nie dadzą się po raz kolejny nabrać na tę pozorną zmianę, pokazywanie tych samych liderów w innej konfiguracji czy uderzanie w ckliwe tony.
Informacja o biznesowym zaangażowaniu Andrzeja Dudy to koronny przykład na brak zagospodarowania czasu byłych prezydentów. Wejście do kręgów gospodarczych może oznaczać, że Duda pójdzie drogą Aleksandra Kwaśniewskiego, który stał się na arenie międzynarodowej znanym lobbystą, ale działającym głównie na rzecz obcych państw.
Te małe narody, których istnienie między takimi żywiołami jak rosyjski czy niemiecki i tak jest ewenementem, wiedzą, jak zabezpieczyć swoje przetrwanie. W bałtyckich stolicach budowana jest obrona cywilna, a bezpieczeństwo lokalne często opiera się na dobrowolnych organizacjach obrony terytorialnej. Bałtowie doskonale zdają sobie sprawę z tego, jak przetrwać w trudnych czasach, i już nieraz bronili się przed najeźdźcami.
Po zwycięskim spotkaniu z Litwą, na którym polscy kibice przywitali premiera Donalda Tuska tradycyjną przyśpiewką „Donald, matole, twój rząd obalą kibole!”, politycy KO prześcigali się w obrażaniu i oczernianiu kibiców reprezentacji.
Wojna na Ukrainie pokazuje, jak istotną rolę na polu walki odgrywają innowacje oraz proces uczenia się armii. Po początkowym zmasowanym ataku najcięższym sprzętem, nierzadko pamiętającym czasy ZSRS, Rosjanie zorientowali się, że można czynić szkody dużo mniejszymi nakładami. Wypracowali więc zdolność budowy i dystrybucji na pole walki niedrogich dronów, które wyrządzają niemal tyle szkód co rakiety, a są znacznie tańsze. Z rojem takich bezzałogowców wabików zmierzyła się także kilka tygodni temu Polska. I wciąż nie ma na to właściwej, niepochłaniającej ogromnych środków, odpowiedzi.
Rząd postanowił odpowiedzieć na wyzwania dotyczące obrony cywilnej. Nie przez budowę nowych schronów czy powszechne szkolenia wojskowe. Od kilku dni publikuje spoty, jak spakować plecak bezpieczeństwa i uciec. Z pozoru wszystko w porządku, taka wiedza się przyda.
Włączanie sygnałów alarmowych bez poinstruowania mieszkańców terenów zagrożonych, jak się mają zachować, wezwania do spakowania plecaka ewakuacyjnego, gdy nie wiadomo, gdzie ludzie mają się chować – to wszystko przypomina czasy z początków pandemii.
Na tegorocznym Forum Ekonomicznym w Karpaczu trudno było znaleźć powody do optymizmu. Zniknęły tematy inwestycyjne w naszym regionie. Można było odnieść wrażenie, że jest coraz mniej przedstawicieli firm zagranicznych. Za to pojawiły się pawilony dotyczące obrony cywilnej. Paneliści narzekali na horrendalne ceny energii, katastrofę demograficzną, presję ze strony migracji, napięcia związane z wojną na Ukrainie. W kuluarach – dużo pretensji do rządu. Za brak wizji, słabą realizację zadań, małą siłę przebicia na arenie międzynarodowej. A przecież jeszcze kilka lat temu mieliśmy tyle powodów do optymizmu. Polska miała ambicje stać się liderem gospodarczym i militarnym Europy Środkowo-Wschodniej.
Nieustanny napływ migrantów zmienia strukturę społeczną Starego Kontynentu. Tego lata pod presją znalazły się już nie tylko Włochy, ale także Grecja. Liczba łodzi z rozbitkami przybywającymi na greckie wyspy zwiększyła się o blisko 180 proc.
Wokół ustawy pomocowej dla ukraińskich uchodźców pojawiło się wiele skrajnych emocji. Prezydenckie weto wpisuje się w formę rywalizacji między Pałacem Prezydenckim a rządem, ale jest konstytucyjną, zwyczajną prerogatywą głowy państwa. Pierwsze miesiące urzędowania Karola Nawrockiego z pewnością będą naznaczone próbą wywalczenia sobie silniejszej pozycji w kształtowaniu polityki państwa. Silniejszej od tej, którą miał jego poprzednik – Andrzej Duda. Zresztą to weto w teorii popierali najważniejsi politycy KO w kampanii wyborczej – Donald Tusk i Rafał Trzaskowski.
Latem 2021 r. – jeszcze przed wybuchem wojny na Ukrainie – służby specjalne Białorusi i Rosji rozpoczęły operację „Śluza”, mającą na celu destabilizację Polski i krajów bałtyckich, aby zniechęcić je do przyjmowania migrantów z Ukrainy. Państwowe firmy zaczęły masowo zwozić migrantów z całego świata na granicę na Bugu i przepychać ich do Polski, Litwy i Łotwy.
Jak się okazało, Rosjanie wystrzelili w nas shaheda. Niestety nasza obrona przeciwlotnicza praktycznie nie istnieje. Jest to już kolejny atak, który wchodzi w polską przestrzeń powietrzną niezauważony – po rakiecie pod Bydgoszczą, ukraińskim pocisku, który zabił dwie osoby, czy białoruskim helikopterze.
Rekonstrukcja rządu, która miała wypaść okazale, unaoczniła znany fakt, jak krótka jest ławka Donalda Tuska. W dodatku premier musiał iść na kompromisy z koalicjantami. W końcu awansu doczekał się Radosław Sikorski, którego ambicje są ogromne, a teka wicepremiera jest najwyższym stanowiskiem, na które może obecnie liczyć.
Nie wybrzmiało jeszcze oburzenie w sprawie wystawy „Nasi chłopcy” relatywizującej II wojnę światową, a rzecznik Instytutu Pileckiego tłumaczył Maksymiliana Schnepfa, teścia naczelnej propagandystki TVP, zaangażowanego w obławę augustowską po stronie LWP. Zmiana polityki historycznej stała się faktem.
Wystarczyły dwa lata panowania u władzy Donalda Tuska, a do naszego kraju płynie morze uchodźców zza zachodniej granicy, którzy dokonują najgorszych przestępstw. Nie lepiej jest w gospodarce.
Zakończony szczyt Sojuszu Północnoatlantyckiego w Hadze nie przyniósł przełomowych decyzji. Decyzja o zwiększeniu wydatków na obronność do 5 proc. PKB, w tym 3,5 proc. na zbrojenia i w pozostałej części na infrastrukturę i cyberbezpieczeństwo, jest słuszna. Jednak jej wdrażanie ma potrwać aż do 2035 r., a w takim przedziale czasowym dużo się może zmienić.