Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Krypty jasnogórskie otwarte dla odwiedzających

Tylko raz w ciągu roku są otwierane krypty, gdzie spoczywają bracia i ojcowie zakonu paulinów Jasnej Góry - od XVII wieku. -Krypty są wyjątkowe. Odwiedzamy je z dwóch powodów. To z jednej strony nasza ciekawość, bo to co przez większość roku pozostaje zamknięte, podziemne, ciemne - zawsze wzbudza nie tylko dreszczyk emocji, ale i budzi naszą ciekawość. Drugi powód to to, aby wejść tutaj i przypomnieć sobie o naszej przemijalności, o tym że nasze mieszkanie jest w niebie, że tutaj jesteśmy tylko przejazdem na tym świecie - mówi nam o. Michał Bortnik, rzecznik prasowy Jasnej Góry, który oprowadza nas po tym wyjątkowym miejscu.

Krypty jasnogórskie otwarte dla zwiedzających
Krypty jasnogórskie otwarte dla zwiedzających
niezalezna.pl,

W kryptach panuje mrok. Światło jest mdłe, przygaszone. Trzeba pochylić głowę, przechodzić ostrożnie, jest ciasno. Mimo to odwiedzających nie brakuje. Czasami słychać słabe dźwięki mszy świętej z kaplicy Matki Bożej, która jest powyżej. Zejście do krypt wyznaczają kamienna tablica i krzyż, nazwisk jest kilkaset, ale to tylko część osób spoczywających tu. Schody w dół są strome, wierni pokonują je z trudem. W środku starszy kapłan przechodzi powoli od tablicy do tablicy odmawia modlitwę. Kobieta i mężczyzna komentują szeptem, to co widzą. Rząd nisz wykutych w skale po lewej od wejścia, które biegną głęboko w mrok, do ołtarza. Na posadzce żółte i białe chryzantemy ronią płatki. Ojca Michała Bortnika, rzecznika prasowego Jasnej Góry, który oprowadza nas po tym miejscu pytamy, dlaczego krypty jasnogórskie są wyjątkowe.

Budzą ciekawość i przypominają o przemijalności

- Myślę, że wszystkie krypty są wyjątkowe, więc jasnogórskie też - stwierdza. - Odwiedzamy je z dwóch powodów. To z jednej strony nasza ciekawość, bo to, co przez większość roku pozostaje zamknięte, to co jest podziemne, ciemne zawsze wzbudza nie tylko dreszczyk emocji, ale i budzi naszą ciekawość. Drugi powód, to to, aby wejść tutaj i przypomnieć sobie o naszej przemijalności, o tym że nasze mieszkanie jest w niebie, że tutaj jesteśmy tylko przejazdem na tym świecie i jednak nasze oczy, serca, nasze działania powinniśmy skierować na to, co przed nami. Na życie wieczne, na jedność z Panem Bogiem, a więc życie poprzez miłość do Boga i bliźniego.
Krypty zostały przygotowane w XVII wieku. Znajdują się dokładnie pod kaplicą Matki Bożej. Chowani byli tu tylko ojcowie i bracia paulini. Jedynym wyjątkiem metalowa płyta przykrywająca szczątki osób, które wcześniej były pochowane w miejscu obecnego wieczernika. Tam znajdował się cmentarz, gdzie chowano osoby świeckie, mieszkańców, pracowników klasztoru. Później, kiedy przebudowywano wieczernik do takiej formy - jaką znamy obecnie, szczątki zostały ekshumowane i złożone w krypcie pod posadzką.

Najstarsze szczątki umieszczano w urnach 

- W krypcie mamy tyle pochówków, ile nisz. To nie wszystkie. Kiedy brakowało miejsca, najstarsze nisze otwierano, wybierano z nich szczątki i składano w urnach, które znajdują się w krypcie za ołtarzem. Urnę podpisywano imieniem i nazwiskiem zakonnika i stawiano ją po prawej, lub lewej stronie, a nisza wykuta w skale była przygotowywana do następnego pochówku. Te, które widzimy, to ostatnie pochówki paulińskie. W latach 60. XX wieku zaprzestano chowania tu zmarłych, a grób pauliński utworzono na cmentarzu świętego Rocha - dodaje o. Bortnik. -Krypty są żywą historią i zachętą z naszej strony, by się pomodlić, wspomnieć o tych, którym zawdzięczamy Jasną Górę, jaką ją znamy dzisiaj. Bo to zakonnicy przez wieki dbali o Jasną Górę i troszczyli się o pielgrzymów.

Tu spoczął ojciec Kordecki

W krypcie byli chowani zarówno bracia klerycy, jak i najwyżsi przełożeni, generałowie zakonu, którzy podejmowali najważniejsze decyzje, co do kształtu i jakości życia na Jasnej Górze. Spoczął tu również ojciec Augustyn Kordecki, dowódca bohaterskiej obrony klasztoru podczas jego oblężenia w 1655 roku w czasie potopu szwedzkiego, ówczesny przeor klasztoru paulinów na Jasnej Górze. Po śmierci w Wieruszowie 20 marca 1673 r. jego zwłoki zostały sprowadzone na Jasną Górę. Był pochowany w krypcie pod kaplicą Matki Bożej, później gdy przełożono jego szczątki do urny - została ona przeniesiona do pierwszej części kaplicy Matki Bożej, tak zwanej przybudówki. Wchodząc do kaplicy urnę ze szczątkami o. Kordeckiego możemy zobaczyć wyeksponowaną po lewej stronie za szybą.

Modlitwa na drogę ku wieczności

- To miejsce budzi wielką ciekawość, dla tych którzy przychodzą rzadziej na Jasną Górę moment otwarcia krypt jest szczególnym bodźcem, żeby się tu pojawić. Przez cały listopad nawiedzamy cmentarze, miejsca pochówków naszych bliskich, tutaj jest podobnie. Możemy zejść na dół, do tej krypty - jednej z wielu krypt jasnogórskich - podkreśla o. Michał Bortnik.

Czytamy imiona i nazwiska na kamiennych tablicach. Jeden z zakonników ma zaledwie 18 lat, gdy umiera... Pytamy o to o. Bortnika...

- Człowiek się zastanawia, czy byłem w zakonie w tym czasie, czy go znałem. Niestety jestem zbyt młody, by tych ludzi pamiętać, ale zawsze z pełnym podziwem patrzę właśnie na młodych zmarłych. Na nowicjuszy. Oni budzą we mnie szczególną potrzebę, żeby się za nich pomodlić, zajrzeć do kronik klasztornych, do życiorysów braci, co spowodowało, że w tak młodym wieku odeszli, ale i co spowodowało, że wstąpili do klasztoru, mając po kilkanaście lat. Dla mnie, to moment takiego zatrzymania, lubię tu przyjść, kiedy nikogo nie ma, nawet wieczorem przy ograniczonym oświetleniu i klęcząc pomodlić się. Zastanowić nad swoim życiem, swoim powołaniem. Co spowodowało, że tu przyszedłem i czy rzeczywiście zasłużyłbym na to, i czy dotrwam, by w grobowcu paulińskim spocząć. Mam nadzieję, że tak - mówi.

Zakonnicy codziennie modlą się za zmarłych współbraci, tych których rocznica śmierci przypada w danym dniu. 

- Jesteśmy rodziną. Modlimy się za siebie za życia i po śmierci, jest taka piękna tradycja, że każdy zakonnik po śmierci współbrata jest zobowiązany do odmówienia cząstki różańca, a kapłan do odprawienia dodatkowej mszy świętej, to modlitwa na drogę ku wieczności. Towarzyszy nam i działa - kończy rozmowę duchowny.

 



Źródło: niezalezna.pl,

Agnieszka Kołodziejczyk