Zresztą nie tyle sam wynik jest największym zaskoczeniem konfrontacji z europejskim słabeuszem, ale to fakt, że Polacy wyszli na mecz, jakby byli przestraszeni, a przecież zapowiadali silną wolę rewanżu. Michał Probierz nie okazał się cudotwórcą i nie odmienił oblicza reprezentacji, choć trzeba podkreślić, że przecież to nie on zawalił obecne kwalifikacje.
Mimo fatalnych występów Polacy nadal mają szansę na awans na Euro. Coraz więcej wskazuje na to, że musimy się oswajać z myślą, iż po odejściu pokolenia Błaszczykowskiego, Krychowiaka i Lewandowskiego czekają nas chude lata futbolowe.