PO parła do władzy, lansując się jako partia, która stawia na przedsiębiorczość, czym uwiodła wielu młodych ludzi, sceptycznie odnoszących się do dominującego w Europie modelu socjalnego rozdawnictwa. Dziś, po kilku latach rządów ekipy Donalda Tuska, możemy postawić pytanie: z czym przeciętnemu obywatelowi kojarzy się słowo „biznes” w ustach polityka PO? Moje skojarzenia biegną np. do firmy CAM Media. Wiceprezesem tej spółki był dobry kolega byłego ministra Sławomira Nowaka. Z kolei dyrektor firmy pozostawał w związku z wysoką urzędniczką MSZ-etu.
Wśród zatrudnionych jest także brat asystentki Pawła Grasia. Firma ta zarobiła krocie na kontraktach z państwem,
przy czym jak opisywał Grzegorz Wierzchołowski w „Gazecie Polskiej”, niektóre z nich odbywały się z wolnej ręki, bez przetargu. Trudno się dziwić, że CAM Media zanotowało karkołomny 30,5-proc. spadek na giełdzie. Układy tej firmy z władzą nie wyglądają przejrzyście. Jeżeli do Adama Smitha dochodzą jakieś echa działań Donalda Tuska, jego dworu i biznesowych partnerów à la CAM Media, to z pewnością przewraca się w grobie. Szkody dla wizerunku biznesu, jakie wyrządziła PO, są nie do odrobienia w krótkim czasie.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Jakub Pilarek