Między dwoma panami
Na razie nie ma i raczej nie należy się spodziewać radykalnego odcięcia się Donalda Tuska od słów Radosława Sikorskiego, którego wypowiedzi realizują linię propagandową Kremla. Ani występy Sikorskiego, ani Rostowskiego – obaj należeli do grona ważnych ministrów w rządzie Tuska – nie są przypadkowe i nie są też wbrew linii politycznej lidera POstkomuny.
Chodzi o podważenie zaufania do polskiego rządu w jego wyjątkowym zupełnie zaangażowaniu we wsparcie Ukrainy. To – oprócz realizowania celów Rosji – także swoista retorsja za wywieranie tak silnej i skutecznej presji na niemiecki rząd, by wreszcie poważnie zaangażował się po stronie Ukrainy. POstkomuna reprezentująca faktycznie interesy rosyjsko-niemieckiego kondominium nad Wisłą musi liczyć się z dwoma panami – i tym z Moskwy, i tym z Berlina. Donald Tusk nie odetnie się od słów Sikorskiego i Rostowskiego właśnie z tych względów – po prostu mu nie wolno. Podobnie jak nie wolno wybrać mu się do Kijowa i jednoznacznie opowiedzieć się przeciw Kremlowi. To kunktatorstwo nie tylko ze względu na dotychczasową postawę kanclerza Scholza. To także ostrożność wobec lokatora na Kremlu. Moskwa ma potężne trzymanie w PO – i z niego korzysta.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
