Sąd Okręgowy w Krakowie podtrzymał wyrok uniewinniający kierowniczkę Ikei, która zwolniła pracownika za wpis rzekomo dyskryminujący osoby LGBT. Pracownik w wewnętrznej sieci komunikacji (intranet) napisał, że „akceptacja i promowanie homoseksualizmu i innych dewiacji to sianie zgorszenia”. Sąd apelacyjny uznał, że „powodem zwolnienia pracownika nie była wiara, ale dyskryminacja innych osób w miejscu pracy”.
Forma wpisu podobno prześladowała je i powodowała zagrożenie bezpieczeństwa. Sąd uznał też, że cytowane fragmenty Biblii nie mogą być utożsamiane z wiarą katolicką, co brzmi kuriozalnie. Czy każda krytyka promowania ideologii LGBT jest dyskryminacją? Równie dobrze można by uznać, że krytyka Kościoła katolickiego jest nietolerancją wobec katolików i należałoby zwalniać z pracy za podobne wpisy. Czy faktyczną dyskryminacją jest wyrażanie krytycznej opinii dotyczącej jakiegoś zjawiska, czy zwalnianie z pracy za niepoprawne politycznie poglądy? Niestety nie pierwszy raz sądy zamiast kierować się poczuciem sprawiedliwości i logiką stanęły po liberalnej stronie sporu światopoglądowego.