Bardzo intensywnie przeżywam tegoroczny listopad. Wiele się dzieje w środowiskach patriotycznych, odbyło się też kilka ważnych uroczystości. Niektóre z nich wciąż noszę w sercu. W tych wydarzeniach brali udział także kibice.
Miesiąc rozpocząłem od pogrzebu żołnierzy z Westerplatte. Wydarzenie niezwykłe, które po tylu latach od zakończenia wojny, po tylu zaniedbaniach nie tylko komunistycznych władz, ale także i tych po 1989 r., po całej batalii, jaka o Westerplatte rozegrała się z władzami miasta Gdańska, pozwoliło z honorami pochować bohaterów. Dodajmy, niedawno odnalezionych przez archeologów z Muzeum II Wojny Światowej. Można wprawdzie mieć trochę niedosytu co do frekwencji na uroczystościach pogrzebowych, ale jednak środowiska patriotyczne nie zawiodły. Na trasie wiodącej z kościoła św. Brygidy, gdzie odbyła się msza św. pogrzebowa, na Westerplatte, gdzie spoczęły doczesne szczątki obrońców tego skrawka polskiej ziemi, żegnali ich gdańszczanie z polskimi flagami. Żegnała też reprezentacja kibiców Lechii z patriotycznymi transparentami.
W listopadzie też po raz kolejny wziąłem udział w Marszu Niepodległości. Miałem zaszczyt przed wyruszeniem w trasę prowadzić „Różaniec” dla uczestników tego wydarzenia patriotycznego. Taka inicjatywa ze strony organizatorów pojawiła się pierwszy raz. Okazało się, że tłumy Polaków zgromadzone w Warszawie bardzo chętnie włączyły się we wspólną modlitwę w intencji ojczyzny. Rozważania oparte były na wypowiedziach kard. Augusta Hlonda, prymasa Polski odrodzonej, następnie okupowanej i zniewolonej po 1945 r. przez komunistów. Ostatnią dziesiątkę różańca, rozważając śmierć Pana Jezusa na krzyżu, większość z nas odmówiła na kolanach, modląc się o Polskę wolną, o Boże błogosławieństwo dla ojczyzny. Myślę, że te chwile wspólnej modlitwy odpowiednio wprowadziły nas wszystkich w dobry klimat niezwykłego wydarzenia, jakim niewątpliwie jest marsz polskich patriotów. Przeżywałem te doniosłe chwile, po trosze wędrując z blokiem różańcowym na Marszu Niepodległości, z licznymi przedstawicielami klubów „Gazety Polskiej” i grupami kibicowskimi.
Wspominam te wydarzenia i noszę je w sercu, bo dają wiele nadziei, że damy radę obronić Polskę przed złem wewnętrznym i zewnętrznym. Damy radę, bo wbrew temu, co się nam uporczywie wmawia, polskich patriotów jest dużo. Mamy także sporo młodzieży, która kocha swoją ojczyznę. To ona właśnie stanowiła znaczną część Marszu Niepodległości. Niech nasz marsz dla Polski trwa przez kolejne miesiące, mobilizując wszystkie patriotyczne środowiska do codziennej pracy dla jej dobra.