W czwartkowe popołudnie Czesław Michniewicz odkrył karty. Podczas oficjalnej konferencji prasowej w Fabryce Norblina poznaliśmy nazwiska 26 kadrowiczów powołanych na mundial w Katarze. Obecny selekcjoner nie poszedł w ślady swoich poprzedników Jerzego Engela i Pawła Janasa, którzy zszokowali opinię publiczną. Większość nazwisk można było wytypować przed ostatecznymi nominacjami. Największym przegranym czwartkowej konferencji jest Mateusz Klich, który nie był pewniakiem do wyjazdu, ale liczył, że zostanie powołany.
Powołania na piłkarski mundial od początku XXI w. elektryzowały opinię publiczną. Można było odnieść wrażenie, że niektórzy selekcjonerzy wokół powołań tworzyli spektakle, które często kadrze nie wychodziły później na dobre. Czasem nawet po kilkunastu latach powraca temat braku powołania jakiegoś zawodnika. Do dziś trudno zapomnieć, jak wielkie kontrowersje wzbudził w 2002 r. Jerzy Engel, który przed mistrzostwami w Korei i Japonii zostawił w domu Tomasza Iwana i Kamila Kosowskiego. Obaj byli ogromnie rozczarowani. Atmosfera w reprezentacji bardzo się wtedy zepsuła. Po kilkunastu latach ówczesny selekcjoner tłumaczył, że skreślił Iwana pod naciskiem zarządu PZPN, co trudno uznać za wyjaśnienie działające na korzyść selekcjonera. Poprzednika przebił Paweł Janas, który przed mundialem w 2006 r. zszokował swoimi osobliwymi wyborami nie tylko opinię publiczną, lecz także własnego asystenta Macieja Skorżę, który chciał się wówczas podać do dymisji. Zarówno Jerzy Dudek, jak i Tomasz Frankowski byli pewniakami do wyjazdu. Część z ówczesnych bohaterów do dziś z zadrą w sercu wspomina tamte wydarzenia.
Czesław Michniewicz przed zaplanowaną na czwartek konferencją prasową musiał zdawać sobie sprawę, że „skreślanie zawodników nocą”, jak uczynił to niegdyś Paweł Janas, nie może skończyć się dobrze. Polski selekcjoner w Fabryce Norblina wyczytał nazwiska zawodników, które raczej nie wzbudziły wielkich emocji, co nie znaczy, że wokół powołanych lub niepowołanych nie było żadnych kontrowersji.
Zazwyczaj nominacje do wielkiej piłkarskiej imprezy prowokują dyskusje na temat pominiętych lub tych, którzy nieoczekiwanie znaleźli się na liście powołanych. Nie inaczej było tym razem. Niespodzianką był wybór trzech, a nie czterech golkiperów, jak pierwotnie zapowiadał selekcjoner. Michniewicz najpierw skreślił Kamila Grabarę, ale kilka dni później powołał go w miejsce pechowego Bartłomieja Drągowskiego, który pożegnał się z wyjazdem do Kataru przez koszmarną kontuzję nogi.
Najwięcej kontrowersji wśród ekspertów i kibiców wzbudził brak powołania dla pomocnika Leeds Mateusza Klicha. Piłkarz grający w angielskiej Premier League odpowiedział selekcjonerowi w mediach społecznościowych tekstem piosenki z albumu „Czysta, brudna prawda”, którą udostępnił na Instagramie. Słowa są wymowne: „Po co hasła i wszystkie te słowa/Lepiej w ciszy lojalność dochować/Czy to strach, czy zawiść choroba/Trudno dziś się we wszystkim zorientować”.
Selekcjoner ze swojej decyzji się wybroni, ponieważ Klich jest w tym sezonie tylko zmiennikiem. Pytanie, czy polska reprezentacja może pozwolić sobie na rezygnowanie z tak kreatywnego, dobrego motorycznie i uniwersalnego pomocnika. Padają też zarzuty wobec selekcjonera, że niektórzy zawodnicy zostali powołani „dla budowania atmosfery”, jak np. Kamil Grosicki. Część podaje w wątpliwość zasadność zabierania do Kataru Szymona Żurkowskiego i Mateusza Wieteski. Maciej Szczęsny jest zszokowany powołaniem dla byłego obrońcy Legii Warszawa, który zdaniem byłego reprezentanta Polski, nawet gdy grał w rodzimej lidze, nie był piłkarzem wyróżniającym się, a w kadrze ma za sobą niezbyt udany debiut w meczu z Belgią. Powołanie Żurkowskiego budzi wątpliwości dlatego, że zawodnik Fiorentiny grzeje ławę w klubie.
Można się zastanawiać, dlaczego skreślony został Karol Linetty, który regularnie grywa w Torino. Piłkarscy eksperci zwracają jednak uwagę, że w kadrze próżno szukać wybitnego meczu w jego wykonaniu. Być może więc selekcjoner uznał, że Linetty nie może kadrze dać niczego specjalnego, jest aż do bólu przewidywalny, tymczasem pomocnika Fiorentiny stać na odrobinę szaleństwa.
Do mundialu pozostały już tylko dni, a wokół kadry robi się coraz bardziej nerwowo. Niedawno wyszła na jaw sprawa ochroniarza Roberta Lewandowskiego, który jest oskarżany o udział w zorganizowanej grupie przestępczej. Sprawę na portalu WP opisał Szymon Jadczak. „Według prokuratury »Grucha« działał w gangu, który zajmował się bójkami oraz uprowadzeniami, zarabiał na prostytucji, a na dodatek propagował faszyzm. W domu ochroniarza Lewandowskiego policja zabezpieczyła neofaszystowskie materiały”. Piłkarska centrala najpierw nabrała wody w usta, gdy na czwartkowej konferencji prasowej pojawiły się niewygodne pytania. Dwa dni później zdecydowano o odsunięciu Dominika G. od wszystkich aktywności związanych z kadrą.
Jakby tego było mało, okazało się, że reprezentacja nie będzie mogła rozegrać ostatniego towarzyskiego meczu przed wyjazdem do Kataru na Stadionie Narodowym. Został on czasowo wyłączony z użytkowania po wykryciu usterki technicznej w konstrukcji dachu. Zaplanowany na środę mecz Polska–Chile został przeniesiony na stadion warszawskiej Legii. Zgrupowanie w Polsce rozpoczęło się w poniedziałek, ale część kadrowiczów będzie odpoczywać po weekendowych spotkaniach. Sparing z Chilijczykami ma być okazją na złapanie rytmu meczowego dla tych, którzy wcześniej zakończyli rozgrywki w swoich ligach (to m.in. Grzegorz Krychowiak czy Karol Świderski).
Ostatnim akcentem mundialowych przygotowań miał być mecz Biało-Czerwonych z juniorami Legii, ale ostatecznie nie dojdzie on do skutku. W czwartek Polacy wylecą do Kataru. Przed meczem z Meksykiem będą mieli cztery sesje treningowe. Pierwszy mecz rozegrają 22 listopada. Kolejne 26 i 29 listopada.
Ostatnia prosta przed ważną imprezą piłkarską już dawno nie była aż tak wyboista. Chodzi nie tylko o kłopoty wizerunkowe, lecz także problemy z kontuzjami, które eliminują kolejnych reprezentantów z wyjazdu do Kataru. Dlatego przed meczem z zespołem z Ameryki Południowej będziemy drżeć, aby kluczowi gracze zakończyli go bez urazu.
Banałem jest powtarzanie, jak ważny jest pierwszy mecz turnieju, ale tym razem ze względu na terminarz spotkanie z Meksykiem jest szczególnie ważne, bo to właśnie ta ekipa będzie chyba naszym bezpośrednim rywalem w walce o wyjście z grupy. Czy Robert Lewandowski, który dotychczas nie zdobył bramki na mundialu, potwierdzi, że jest gwiazdą światowego formatu, i poprowadzi kadrę do pierwszego od 36 lat awansu z grupy?