Do sensacji wyborczej doszło na Łotwie. Do stumiejscowego Sejmu (Saeima) nie weszło żadne z ugrupowań prorosyjskich. To nieoczekiwane wydarzenie, zważywszy, że rosyjskojęzyczna mniejszość stanowi aż 1/3 populacji wynoszącej 1 mln 950 tys., nawet jeśli uwzględnić fakt, że wielu z nich nie ma prawa wyborczego.
Wynik wyborów oznacza, że Łotysze przestraszyli się Putina nie na żarty i politycy otwarcie prezentujący dotychczas linię Kremla są powszechnie odrzucani. Największe z ugrupowań prorosyjskich – partia Zgoda (Saskaņa) – nie przekroczyło wymaganego pięcioprocentowego progu wyborczego. Według pierwszych wyników wygrała partia obecnego premiera Krišjānisa Kariņša Nowa Jedność, zdobywszy 19 proc. głosów, a więc mniej więcej tyle, ile dawały jej ostatnie sondaże. 13 proc. otrzymali opozycyjni ludowcy – Związek Zielonych i Rolników – 13 proc., a trzecie miejsce zajęła koalicja zjednoczonych regionalistów składająca się z Łotewskiej Partii Zielonych, Łotewskiego Stowarzyszenia Regionów i Partii Liepāja. Po raz pierwszy do Sejmu dostali się skrajnie lewicowi postępowcy. Z kolei centroprawica będzie tworzyła rząd z ugrupowaniami konserwatywnymi.