Z ostatnich sondaży badających poparcie dla partii politycznych nie to jest najważniejsze, że PiS powiększa przewagę nad PO. Te wyniki, napawające umiarkowanym optymizmem, radziłabym PiS-owi odebrać jedynie jako zachętę do trzymania dotychczasowego kursu – jeśli nie chce, by jego sympatycy osiedli na laurach.
Zaniepokojenie natomiast wzbudza wynik postkomunistycznego SLD, który w sondażach od dawna zajmuje mocne trzecie miejsce – a nie byłoby dziwne, gdyby na finiszu, czyli w wyborach, wyprzedził PO. Leszek Miller i jego towarzysze od dawna nie mieli tak komfortowej sytuacji: prowadzą swoją kampanię bez utrudnień ze strony konkurencyjnych ugrupowań, występują w roli ekspertów między PiS a PO, nie niepokojeni trudnymi pytaniami ze strony mediów. Np. o bagaż, jaki za sobą ciągną – wpływy oligarchów, wpływy Moskwy... Większość dziennikarzy bez namysłu powtarza (choćby za prof. Domańskim), że jest zapotrzebowanie na nową, wrażliwą lewicę, jaką jest właśnie SLD. I warto pamiętać, że media publiczne politycy Sojuszu opanowali dzięki PO.
To jeszcze jeden rachunek, jaki należy wystawić Tuskowi i jego ekipie.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Anita Gargas