Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Drżyj, kremlowski demonie!

Gdy z każdym dniem Rosja pogrąża się w coraz bardziej beznadziejnych działaniach wojennych na Ukrainie, jej pozbawione większości wojsk, ściągniętych na front zachodni, południowo-wschodnie pogranicza stają się sceną rozgrywek, które mogą wyrugować resztki wpływów imperium z tych regionów.

W skutecznie zastraszonej w 2008 r. Gruzji mimo już drugiej kadencji rządów kolaborującej z Moskwą partii „Gruzińskie Marzenie” narasta już nie tylko uliczny sprzeciw, bo i pani prezydent Zurabiszwili emancypuje się do tego stopnia, że za krytyczne uwagi o rosyjskiej agresji grożą jej impeachmentem. Jednak pogłoski o tym, że Rosja zamierza w okupowanej części Gruzji, „niepodległej” Osetii Płd. przeprowadzić takie samo referendum jak na Krymie czy Donbasie, po czym włączyć ją już na amen do Federacji Rosyjskiej, spowodowały tu wzrost buntowniczych nastrojów. Tym bardziej, że Gruzja, dostatnio żyjąca dzięki azerbejdżańskiemu rurociągowi z kaspijskim gazem biegnącemu przez jej terytorium, teraz uzyskała dodatkowe źródło dochodów i to poważnym kosztem Rosji.

Otóż Chiny, zniecierpliwione przeciągającymi się kłopotami transportowymi związanymi z sankcjami wobec Rosji, całkowicie przekierowały lądowy potok swoich towarów do Europy, rezygnując z trasy przez Federację Rosyjską i Białoruś – nowa trasa wiedzie przez usamodzielniający się także Kazachstan, następnie Morze Kaspijskie i w Azerbejdżanie rozgałęzia się na kierunek zachodni przez Gruzję i jej porty na Morzu Czarnym oraz na południe przez Turcję. Jednocześnie prowadzone są intensywne rozmowy chińsko-kazachskie o przeorientowaniu z kolei ich zasobów gazowych, dotąd w większości idących przez Rosję, na stronę sąsiada położonego po przeciwnej stronie granicy, co oznacza wstęp do wyrugowania z biznesu nie tylko Moskwy, ale rosyjskiej mniejszości w Kazachstanie liczącej 20 proc. i prosperującej kosztem rdzennej ludności.

I tak już bogaty dzięki gazowi i ropie Azerbejdżan, który dzięki temu nie żałował ogromnych pieniędzy na wzmocnienie armii, po odbiciu w ubiegłym roku większej części Karabachu okupowanego od 30 lat przez sojuszników Moskwy - Ormian, coraz bardziej przestaje się liczyć z Kremlem, zajmując kolejne regiony tej krainy, a kontrakt z Chinami umocni jego status lokalnego mocarstwa. Prezydent Ilham Alijew otwarcie wspiera Ukrainę olbrzymią pomocą humanitarną i… wielkimi dostawami paliw, oficjalnie na potrzeby tamtejszych straży pożarnych i ambulansów, acz ptaszki ćwierkają, że na azerskiej ropie jeżdżą całe ukraińskie brygady pancerne.

Jak jeszcze ucieknie z „psychuszki” buriacki szaman i znowu ruszy na Kreml, by wyganiać zamieszkującego tam demona, to tego już pseudo-imperium nie wytrzyma...

 



Źródło: niezalezna.pl

Jerzy Lubach