Jak wynika z informacji „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, Emmanuel Macron może w najbliższych dniach udać się z wizytą do Kijowa wraz z kanclerzem Niemiec, Olafem Scholzem. W obliczu krajów Europy Środkowo-Wschodniej, które coraz częściej dochodzą do głosu i chcą, aby UE bardziej zaangażowała się w Ukrainę, francusko-niemiecka para chcąc zachować swoje centralne miejsce, musi stawić czoła wyzwaniu” - podkreśla z kolei "Le Figaro".
Wybrany niedawno na drugą kadencję prezydent Francji Emmanuel Macron w swoją pierwszą podróż wybierze się do Berlina. Ze stolicy Niemiec ma udać się do Kijowa, zaś "Frankfurter Allgemeine Zeitung" wskazuje, że wraz z nim na Ukrainę udać się może Olaf Scholz, kanclerz RFN. Na Ukrainę powrócił także ambasador Francji Etienne de Poncins, który opuścił placówkę dyplomatyczną w związku z wybuchem wojny. Teraz ambasada jest ponownie otwarta.
"Wojna na Ukrainie ujawniła wady francuskich i niemieckich strategii wobec Rosji; polityka kanclerza Niemiec Olafa Scholza w kwestii dostaw broni jest przyczyną utraty zaufania Niemiec w UE"
- wskazują dziennikarze "Le Figaro"
„Jednak w obliczu krajów Europy Środkowo-Wschodniej, w szczególności Polski i krajów bałtyckich, które coraz częściej dochodzą do głosu i chcą, aby UE bardziej zaangażowała się w Ukrainę, francusko-niemiecka para chcąc zachować swoje centralne miejsce, musi stawić czoła wyzwaniu”
– pisze francuski dziennik.
Gazeta wskazuje, że "Scholz i Macron powinni zdecydować się na wspólny wyjazd do Kijowa". "Le Figaro" wytyka również niemieckiemu przywódcy "brak charyzmy i entuzjazmu".