Dziennikarz „Codziennej” został zwyzywany przez posła rządzącej partii. Samuel Pereira, będący chyba już jedyną osobą usiłującą rozmawiać z Niesiołowskim na inny temat niż PiS, w odpowiedzi na swoje pytania usłyszał strumień inwektyw.
Dziennikarz „Codziennej” został zwyzywany przez posła rządzącej partii. Samuel Pereira, będący chyba już jedyną osobą usiłującą rozmawiać z Niesiołowskim na inny temat niż PiS, w odpowiedzi na swoje pytania usłyszał strumień inwektyw. „Z pisowską propagandową szmatą nie rozmawiam” – stwierdził poseł. To dowód nie tylko na antyobywatelską postawę polityków rządzących, którzy uniemożliwiają dziennikarzom wypełnienie ich podstawowego obowiązku – informowania o poczynaniach władzy. Sytuacja ta ujawnia też stopień agresji, do którego zdolni są posłowie PO wobec niezależnych mediów. Reakcja środowiska dziennikarskiego może być tylko jedna – stanowcze potępienie tego typu zachowań. Jej brak będzie formą przyzwolenia na zachowania w stylu Niesiołowskiego. To jak, bracia dziennikarze? Np. Ty, drogi Jarku Kuźniarze? Gugało i reszta? Panie Wroński? TVN-ie i „Gazeto Wyborcza”? Bo jeśli tego nie zrobicie, to okażecie się niczym więcej, jak tylko partyjnym towarzystwem, niegodnym miana dziennikarzy. A wtedy konsekwencje są dość jasne. Gdy zmieni się koniunktura polityczna, trzeba będzie przypilnować, by odesłano Was na partyjną emeryturę.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.