Tuskowi pali się grunt pod nogami. Rząd chce jeszcze przed politycznymi wakacjami przepchnąć przez Sejm ustawę o finansach publicznych, powiększając tolerowany prawem maksymalny deficyt. Jest ona niezbędna żeby nowelizować dziurawy budżet. Próbuje się ją dzisiaj przeforsować wieczorną porą dają klubom jedynie 10 minut na oświadczenia w tej sprawie.
Tydzień temu na konferencji prasowej Donald Tusk i Jacek Rostowski zapowiedzieli, że przy okazji nowelizacji fatalnego budżetu trzeba znowelizować ustawę o finansach publicznych. Chodzi o ustawę zawieszającą pierwszy 50-procentowy próg ostrożnościowy czyli o to, aby zwiększyć deficyt budżetowy w tym roku, który został ustawiony na prawie maksymalnym
dopuszczalnym przez prawo poziomie.
Pierwsze czytanie na temat projektu nowelizacji ustawy o finansach dot. zawieszenia progu ostrożnościowego zostało wepchnięte
w popołudniowo - wieczorne posiedzenie (godz. 17:00 – 19:15), kiedy telewizje rzadko transmitują obrady Sejmu.
Na wyrażenie swojego zdania - w tak ważnej sprawie - przewidziano tylko
10 minutowe oświadczenia w imieniu klubów parlamentarnych.
Zapowiedzi rządu skrytykowała cała opozycja. Politycy, zarówno z prawej, jak i lewej strony sceny politycznej, oceniają, że tegoroczny budżet od początku był nierealny i "wirtualny". Zarzucają Rostowskiemu błędną politykę gospodarczą, której skutkiem - ich zdaniem - jest 24-miliardowa dziura.
Źródło: niezalezna.pl
kp