Parlament odsunięty na boczny tor, sparaliżowane partie polityczne i oligarchowie w nowym rządzie technicznym. Od czasu objęcia fotela prezydenckiego przez Milosza Zemana Czechy są pogrążone w permanentnym politycznym kryzysie. – Już tylko członkostwo w UE stanowi gwarancję przeciwko oligarchicznym wypaczeniom władzy – ocenia czeski politolog Karel Müller na łamach dziennika „Lidové Noviny”. Słowa Müllera przytacza "Gazeta Polska Codziennie".
Zdaniem politologa prezydent Zeman, pierwszy wyłoniony w powszechnych i bezpośrednich wyborach,
jest czynnikiem putinizacji czeskiej polityki, która wpisuje się w szerszy trend w postkomunistycznych krajach Europy Środkowej.
Zeman zasiada na fotelu prezydenckim od marca tego roku. Karierę w polityce rozpoczął w Czeskiej Partii Socjaldemokratycznej (ČSSD), której był długoletnim przewodniczącym. Był premierem rządu utworzonego przez socjaldemokratów w latach 1998–2002. Z ramienia ČSSD ubiegał się po raz pierwszy o prezydenturę w 2003 r. Nie uzyskał jednak potrzebnej liczby głosów. Opuścił socjaldemokratów, by w 2009 r. założyć Partię Praw Obywateli (SPOZ). Jej członkowie, zwani powszechnie zemanowcami, to głównie buntownicy z ČSSD. Z poparciem swojego stronnictwa po raz kolejny wypróbował swoich sił przy urnach. Sięgnął po najwyższe stanowisko w państwie. Pokonał w drugiej turze ówczesnego szefa dyplomacji, lidera prawicowej partii TOP09 Karla Schwarzenberga. Cieszył się wówczas dużą popularnością. Jego swojski styl, zamiłowanie do mocnych trunków, w tym do becherowki, i prounijna postawa, przysporzyły mu wielu zwolenników
. Entuzjazm Czechów jednak nie trwał długo. Okazało się bowiem, że czeska elita polityczna to siedlisko afer i klientelizmu. W połowie czerwca premier centroprawicowego rządu Petr Nečas (ODS) podał się do dymisji w związku z oskarżeniem o korupcję. Zeman powołał ponadpartyjny technokratyczny rząd. Pominął przy tym całkowicie obecne w parlamencie partie.
Znaleźli się w nim głównie przedsiębiorcy, którzy sponsorowali kampanię prezydencką Zemana. Martin Pecina, nowy szef MSW, był dyrektorem hut w Vítkovicach, a minister gospodarki to były szef hut żelaza Jiří Cienciala. Jak piszą czeskie gazety, w państwie panuje
zemanokracja. –
Powołanie technokratycznego rządu bez zgody parlamentu jest sposobem na przejęcie władzy – oskarża rządzących Karel Schwarzenberg w wywiadzie dla austriackiej gazety „Kleine Zeitung”.
Więcej w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie"
Źródło: Gazeta Polska Codziennie,presseurop.com,Der Standard
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Aleksandra Rybińska,st