Magdalena Ch. była z Rubcowem w rosyjskiej bazie wojskowej Czytaj więcej w GP!

„Stała się seryjną zabójczynią”. Za każdym razem ukrywała ciążę - znaleziono szczątki czwórki dzieci

12 grudnia 2018 roku. Wieczorem na teren posesji w Ciecierzynie (Opolskie) weszła policja. Mundurowi interweniowali w związku z nietypowym zgłoszeniem. Mieli de facto ustalić, jaka jest prawda na temat ciąży jednej z mieszkanek wsi. Odkrycie, jakiego dokonali było wstrząsające. Ciało urodzonej dwa tygodnie wcześniej dziewczynki nie było jedynym, które znaleźli.

Aleksandra J. przyznała się do zabicie czwórki noworodków
Aleksandra J. przyznała się do zabicie czwórki noworodków
zrzut ekranu - YouTube/PokójZbrodni
Jak co sobotę, portal Niezalezna.pl wraca do kolejnej głośnej sprawy kryminalnej, która wstrząsnęła Polską.

Obserwuj nas w Google News. Kliknij w link i zaznacz gwiazdkę

Do Ciecierzyna Aleksandra J. przeprowadziła się w okolicach 2013 roku. Zamieszkała w domu partnera - Dawida W., byli rodzicami wówczas około rocznego syna Daniela. Wśród około 300 mieszkańców niewielkiej wsi uchodzili za normalną, spokojną rodzinę.

To Dawid W. był głównym żywicielem. Mężczyzna pracował za granicą, przez co rzadko bywał na miejscu. W tym czasie jego partnerka co jakiś czas znajdowała zatrudnienie dzięki Powiatowemu Urzędowi Pracy. Głównie jednak zajmowała się domem i synem. 

We wsi plotkowano od kilku lat, że Daniel nie był jedynym dzieckiem, jakie Aleksandra J. urodziła. Co jakiś czas mieszkańcy zwracali bowiem uwagę na nienaturalnie duży brzuch kobiety. Koleżanki podpytywały, czy spodziewa się kolejnego dziecka. Ta jednak zaprzeczała i tłumaczyła się problemami z wagą. Mieszkańcy Ciecierzyna swoje wątpliwości kierowali do Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej.

Pracownicy placówki również o to pytali. Zaprzeczała. Oprócz wersji z problemami z wagą, pojawiała się inna - że oddawała dzieci do adopcji. Tyle że nikt nigdy nie słyszał o tym, aby Aleksandra J. faktycznie urodziła.

ZOBACZ: Ściganie emerytki za wpis w stronę Owsiaka. Sąd zdecydował w sprawie środków zapobiegawczych

Prawda wychodzi na jaw

Na początku grudnia 2018 roku 27-letnia Aleksandra J. poszła do Ośrodka Pomocy Społecznej. Starała się o dofinansowanie na zakup opału. Od razu przykuła uwagę. Jeszcze niedawno odwiedzała ośrodek z dużym brzuchem, który sugerował, że jest w zaawansowanej ciąży. Tamtego dnia jej sylwetka była normalna, a po dziecku ani śladu. Dlatego urzędniczki zawiadomiły policję.

Zgłoszenie wpłynęło 10 grudnia. Dwa dni później mundurowi weszli do domu Aleksandry J. i Dawida W. Kobieta została zatrzymana. Wywołało to duże poruszenie wśród lokalnej społeczności, ale naprawdę wstrząsające informacje miały dopiero nadejść.

Cztery zabójstwa w pięć lat

Podczas posiedzenia sądu ws. tymczasowego aresztowania kobieta wyjawiła prawdę. Przyznała, że przez ostatnie lata faktycznie zachodziła w ciążę. Czterokrotnie. Za każdym razem zabijała dziecko, które przychodziło na świat. Szczątki wszystkich jej ofiar odnaleziono na terenie posesji.

Sierpień 2013 r., maj 2015, sierpień 2016, listopad 2018. Gdy rodziła w domowej wannie, zawsze była sama. Noworodki dusiła, a ich ciała wsadzała do plastikowych worków. Trzy zostały ukryte w piecu. Zwłoki najwcześniej urodzonego zakopała za domem.

"Urodził się chłopiec. Nie pamiętam, czy płakał, ale pamiętam, że złapał mnie za palec, a ja go tak bardzo przepraszałam. Później zapakowałam go do czarnego worka"

– opowiadała w trakcie procesu, cytowana przez Nową Trybunę Opolską.

Kobieta twierdziła, że do zabijania dzieci namawiał ją konkubent. Mówiła, że groził jej rozstaniem, jeśli na świat przyjdzie kolejne dziecko. Miała się na to godzić, bo była uzależniona od mężczyzny emocjonalnie i finansowo.

Niedługo później zatrzymany został Dawid W. Wpadł w ręce policji, gdy wracał z zagranicy. On również trafił do aresztu. Prokuratura zarzuciła mu pomocnictwo w zabójstwach. Nie przyznawał się jednak do winy. Twierdził, że o ciążach partnerki nie wiedział. 

W lutym 2019 roku odbył się wspólny pogrzeb noworodków. Cztery ciała zostały pochowane w jednej trumnie. Siedem miesięcy później ruszył proces oskarżonych.

Proces i dwie kasacje

Prokuratura Rejonowa w Kluczborku postawiła kobiecie zarzuty nie dzieciobójstwo, ale zabójstwa - za co groziła jej surowsza kara. Mężczyzna został oskarżony o pomocnictwo. 27-latka początkowo przyznała się do winy, później zmieniła zdanie i twierdziła, że zbrodni nie planowała. 36-latek z kolei przez cały czas zapewniał o swojej niewinności.

Pierwszy wyrok zapadł w marcu 2020 roku. Oboje oskarżeni zostali skazani na dożywotnie pozbawienie wolności. 

"Nie ma żadnych wątpliwości, że oskarżeni dopuścili się wszystkich czynów z pełną świadomością tego, co robią. Z pełną swobodą, którą dysponowali, gdy chodzi o możliwość pokierowania swoim postępowaniem. Nie występują u oskarżonych żadne zaburzenia, które uniemożliwiałyby rozpoznanie zła, które jest czynione i pokierowania swoim postępowaniem"

– stwierdzono w uzasadnieniu wyroku Sądu Okręgowego w Opolu.

Obrona skazanych odwołała się od tej decyzji. Nieco ponad rok później - w kwietniu 2021 roku - Sąd Apelacyjny we Wrocławiu obniżył im wyroki. Aleksandra J. została skazana na 25 lat więzienia, Dawid W. na 15 lat. W przypadku kobiety, jako okoliczności łagodzące sąd wskazywał, że jej działania podyktowane były złym stanem psychicznym i wpływem partnera. W przypadku mężczyzny uznano, iż nie kazał on zabijać partnerce, ale pośrednio pomagał w zbrodni. Na tę decyzję zareagował Prokurator Generalny, który złożył kasację do Sądu Najwyższego.

Została ona częściowo uwzględniona - w przypadku wyroku dla kobiety. Sprawa Aleksandry J. ponownie trafiła do Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu. Na mocy jego decyzji - we wrześniu 2023 roku - kobieta znów została skazana na dożywocie. Od tego wyroku kasację złożyła obrona, a finał sprawy nastąpił dopiero w połowie grudnia roku 2024.

"Sądy miały rację, gdy ważyły dolegliwość karną czynów J. poprzez pryzmat powtarzalności zachowań. Chodzi o zabójstwa czworga dzieci na przestrzeni nieco ponad pięciu lat. Można powiedzieć, że J. stała się seryjną zabójczynią i traktowała pozbawianie życia nowo narodzonych ludzi jako łatwy sposób na regulowanie sytuacji demograficznej tej rodziny"

– oznajmił sędzia Zbigniew Puszkarski oddalając kasację obrony Aleksandry J.

Więcej kryminalnych historii poniżej:

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP, Nowa Trybuna Opolska, Kurier Poranny, TVN24, Fakt, Rzeczpospolita, Super Express

#zabójstwo noworodków #Byczyna #Ciecierzyna

Mateusz Święcicki