Polacy w obliczu rosyjskiej agresji wciąż ujawniają swoje najlepsze cechy. Nie od dziś wiadomo, że w sytuacjach trudnych, kryzysowych zdajemy egzamin z człowieczeństwa. Zdają go rządzący, ale przede wszystkim zwykli ludzie zaangażowani w bezinteresowną pomoc sąsiadom. Kto może, przygarnia Ukraińców pod swój dach, przygotowuje paczki, pomaga w rozlokowaniu ich.
Nadchodzi jednak moment, w którym trzeba będzie postawić pytanie: co dalej? Niektóre miasta, jak Warszawa czy Kraków, już pękają w szwach. Czy w ogóle jesteśmy przygotowani na przyjęcie kolejnych milionów uchodźców? Jak wytrzyma tę liczbę Ukraińców służba zdrowia w naszym kraju? Na ile w rozwiązanie problemu chce się włączyć Unia Europejska? Rząd powinien jak najszybciej przygotować systemowe rozwiązania, albowiem szlachetny zryw, dobre serce i polska gościnność z pewnością nie wystarczą.