Dowództwo Operacyjne "Północ" informuje o przeprowadzeniu nalotu na rosyjskie wojsko zajmujące dwie miejscowości. "Ogromne straty wroga (...) Dowództwo nawet nie próbuję ich ewakuować" - czytamy w oświadczeniu.
Jak już przekazywaliśmy, rosyjskie dowództwo nie chce przetransportować poległych na Ukrainie do Federacji Rosyjskiej. Z informacji przekazanych przez ukraińskie służby, ich straty są już większe niż 3,5 tys. wojskowych.
Teraz, Dowództwo Operacyjne "Północ" informuje o udanych nalotach na rosyjskie siły. Jednak pomimo oczywistej przewagi sił ukraińskich, rosyjskie dowództwo nie zarządziło ewakuacji.
Jeden z nich miał miejsce w Konotopie w obwodzie sumskim. Jak przekazano, wróg odniósł tam "ciężkie straty". Zniszczonych zostało do 30 jednostek pojazdów i pojazdów opancerzonych. Liczba zabitych żołnierzy jest wciąż ustalana.
"Ocaleni opuszczają swoje pozycje i uciekają"
- przekazano.
W wyniku drugiego nalotu w miejscowości Wielka Doroha w obwodzie czernihowskim, zniszczonych zostało 15 jednostek pojazdów i pojazdów opancerzonych.
Ponadto, zniszczona została pontonowa przeprawa przez rzekę w kierunku Mińska.
"Spłonęło 20 jednostek sprzętu. Duża liczba zabitych i rannych"
- przekazuje Dowództwo Operacyjne "Północ".
Jak dodano, "dowództwo jednostek armii rosyjskiej nawet nie próbuje ich ewakuować."
[polecam:https://niezalezna.pl/430384-most-pontonowy-na-rzece-przy-granicy-z-ukraina-nie-wiadomo-czy-wzniosly-go-wojska-rosyjskie-czy-bialoruskie]