Niemcy mają się z czego cieszyć, widząc schizofreniczne podejście polskich decydentów do kłamliwej polityki historycznej Berlina.
Jeszcze w marcu prezes TVP Juliusz Braun pisał do szefa niemieckiej stacji ZDF, że przedstawione w jej filmie „Nasze matki, nasi ojcowie" wyobrażenie niemieckiego okupanta i Armii Krajowej „
nie ma nic wspólnego z prawdą historyczną i dlatego musi zostać potępione i odrzucone".
Nie minęły trzy miesiące, a skrajnie propagandowe dzieło –
upichcone m.in. przez „konsultantów" od Eriki Steinbach i Związku Wypędzonych – puszczono w najlepszym czasie antenowym polskiej telewizji publicznej.
„Fakt, że pokazaliście film, wskazuje, że Polacy tak jak Niemcy gotowi są do dyskusji na temat naszej historii" – takich złotych myśli szefa warszawskiego oddziału ZDF wysłuchujemy po emisji.
Zdaniem Niemców gotowość ma polegać najwyraźniej na tym, że Polacy przyznają, iż są zajadłymi antysemitami i zmuszali zawsze przecież wyżej rozwiniętych kulturowo, a więc
delikatniejszych Niemców do wojennych zbrodni.
Jedno jest pocieszające – w tej chwili większość Polaków dostrzega, że Berlin ma możliwość zakłamywania prawdy o niemieckim najeźdźcy
tylko dzięki Tuskowi i jego ekipie.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Anita Gargas