Nie jestem przekonany do pomysłu, by Adam Nawałka objął stanowisko trenera reprezentacji Polski. Podobno powrót 65-letniego szkoleniowca jest już przesądzony. Przysłowie mówi, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, szczególnie że ten pierwszy raz zakończył się marnie.
Przypomnijmy, występ reprezentacji Polski na ostatnim mundialu pod wodzą Nawałki zakończył się spektakularną klapą i odpadnięciem z grupy po trzech meczach. Żeby nie można było sięgnąć po wygodne alibi – nasi grupowi rywale też niczego widowiskowego na mundialu nie zwojowali. Przypomnijmy sobie brak stylu, niewytłumaczalne spadki formy czołowych piłkarzy, ale nade wszystko brak solidnego wyjaśnienia kibicom, dlaczego stało się tak, jak się stało. Pomundialowy raport trenera na temat przyczyn klęski zrzucał winę na zasiadających w sztabie lekarzy i fizjoterapeutów. Problem jednak w tym, że teraz w sztabie kadry mają być ci sami ludzie. Głównym zadaniem Adama Nawałki na dziś byłoby przygotowanie kadry do baraży o miejsce w finałach mundialu. Pierwszy mecz – z Rosją w Moskwie. Czy na pewno kierownictwo PZPN wyciąga odpowiednie wnioski z ostatniej wizyty piłkarskiej kadry w tamtym rejonie?