Półtora roku temu w Lublinie ministrowie spraw zagranicznych Polski, Ukrainy i Litwy podpisali umowę o utworzeniu nowego formatu współpracy, nazwanego Trójkątem Lubelskim. Umowa miała promować współpracę trzech krajów graniczących z Białorusią w zakresie bezpieczeństwa, rozwoju gospodarczego oraz integracji regionalnej.
Obecne wydarzenia na Białorusi – agresja hybrydowa na Polskę oraz wchłanianie Mińska przez Moskwę – oddalają ten kraj od każdej formuły współpracy z państwami demokratycznymi w Europie.
Wojna hybrydowa prowadzona przez Rosję wraz z Białorusią, rękami migrantów, z krajami Unii Europejskiej i NATO: Polską, Litwą i Łotwą, wysunęła na pierwszy plan kwestie bezpieczeństwa i więzi wojskowych między krajami Europy Wschodniej.
Od 2014 r. funkcjonuje wspólna litewsko-polsko ukraińska wielonarodowa brygada LITPOLUKRBRIG, licząca 4,5 tys. żołnierzy i stacjonująca w Lublinie. Brygada uczestniczyła już w kilkunastu manewrach wojskowych różnego szczebla. Docelowo jest przeznaczona do prowadzenia wspólnych działań pod auspicjami ONZ, NATO czy UE, jednak bieżące wydarzenia skłaniają raczej ku scenariuszowi wykorzystania jej w defensywnych działaniach na kierunku wschodnim. Dominującą stroną w brygadzie jest Polska. 3500 żołnierzy brygady tworzą bataliony strzelców podhalańskich, desantowo-szturmowy, artylerii, saperów i logistyki.
Istotną rolą inicjatywy jest przeciwdziałanie agresji ze strony Kremla. Stąd potrzeba działania w zakresie prostowania dezinformacji oraz monitorowania działań Rosji na wschodnich rubieżach Europy. Tutaj najsłabszym ogniwem jest Ukraina, która znajduje się w faktycznym stanie wojny z Rosją, a jej terytoria – regiony ługański, doniecki oraz Krym – znajdują się pod okupacją Moskwy.
Obecna niestabilność międzynarodowa zaognia sytuację na wschodniej granicy UE. Służby białoruskie i rosyjskie sprowadziły w okolicę naszego kraju oraz Litwy migrantów z Bliskiego Wschodu, a następnie wyszkoliły ich do dokonywania aktów terrorystycznych na terenie Europy oraz wyposażyły w broń. Pierwszym tego sygnałem był szturm na przejście graniczne w Kuźnicy, inspirowany przez białoruski specnaz. Cała operacja jest nadzorowana przez białoruskie KGB oraz rosyjskie GRU.
Niewątpliwie w obliczu wzrastającego zagrożenia ze strony Kremla współpraca wojskowa między Polską, Litwą i Ukrainą będzie się zacieśniać. Natomiast oddala się perspektywa współpracy Białorusi z Trójkątem Lubelskim. Reżim Łukaszenki jest wchłaniany przez Kreml. Białoruś nie jest niepodległym krajem. Państwa Trójkąta Lubelskiego mogą wkrótce graniczyć wyłącznie z Rosją.
Trójkąt Lubelski z pewnością tworzy wspólny front współpracy z Białorusią. Jednocześnie opozycja demokratyczna jest wciąż słabo zorganizowana i wypychana z kraju, co nie daje nadziei na dobrą współpracę gospodarczą ze wschodnim sąsiadem formatu. Wszystkie trzy kraje mają swoje interesy z Białorusią, które dziś warunkuje polityka. Natomiast mogą pogłębiać współpracę wzajemną. Szczególnie ważna jest współpraca w zakresie energetyki. Szantaż gazowy Rosji wymusza współpracę w zakresie przesyłu surowców czy zabezpieczenia dostaw prądu. Polska jest najważniejszym punktem na energetycznej mapie formatu. Ukraina może wkrótce być wyeliminowana z rynku gazu i jej bezpieczeństwo energetyczne będzie zależało wyłącznie od Zachodu.
Dla Litwy nowy format jest wzmacnianiem swojej pozycji międzynarodowej. Orientacja na Azję, otwarcie się na nowe azymuty importu i eksportu, z pominięciem kierunku chińskiego, oraz zdecydowane opowiedzenie się po stronie demokratycznej opozycji na Białorusi powodują, że Wilno staje się coraz ważniejszym graczem w regionie i zaczyna dominować wśród krajów bałtyckich.
Litwini doceniają geopolityczny wymiar Trójkąta Lubelskiego. Zwracają uwagę, że Ukraina i Białoruś mogą czerpać z doświadczeń Litwy w strukturach międzynarodowych. Ewentualne przekształcenie Trójkąta Lubelskiego w Kwartet Lubelski mogłoby się dokonać wyłącznie w sytuacji zmiany władzy na Białorusi. W innym przypadku obowiązuje koncepcja „pustego krzesła”, które czeka w przyszłości na przedstawicieli wolnego białoruskiego narodu. Otwarte pozostaje pytanie, czy wolne krzesło mogłaby zająć obecna opozycja, jednak wydaje się, że jest ona zorientowana zbyt prozachodnio mimo otrzymywania większości pomocy z Litwy i z Polski.
Takie inicjatywy jak Trójkąt Lubelski wyprowadziły relacje litewsko-polskie z impasu. Wcześniej były skoncentrowane tradycyjnie na litewskich, historycznych żalach i trosce Polaków o prawa mniejszości na Litwie. Podobnie zresztą jak w relacjach polsko ukraińskich. Nie wszystkie siły na Ukrainie są nastawione entuzjastycznie do formatu. Ukraińcy obawiają się dominacji Polski i sugerują, że może ona odnieść większe korzyści z tej współpracy niż Ukraina.
Dla Ukraińców zdecydowanie najważniejszą inicjatywą międzynarodową jest Platforma Krymska. Kijów chciałby przyciągnąć uwagę całego świata do utraconej integralności terytorialnej i zagrożenia ze strony Rosji dla istnienia ich państwa.
W kwestiach integracji regionalnej punktem zwrotnym we wzajemnych relacjach jest wyczerpanie się formuły orientacji na Berlin. Od czasu, gdy Niemcy przestali kryć ciepłe uczucia wobec Rosji we wzajemnych stosunkach gospodarczych i politycznych, dla regionu Europy Środkowo-Wschodniej nie mogą już być wiarygodnym partnerem w polityce zagranicznej.
Dla Trójmorza oraz dla Trójkąta Lubelskiego geopolitycznym odniesieniem są Unia Europejska oraz Stany Zjednoczone. Słabe przywództwo USA w okresie rządów demokratów może skazywać nasz region na poleganie na samych sobie. Stąd próba maksymalnego rozszerzania sojuszów na północ i południe. Wydaje się, że w polityce zagranicznej orientacja południkowa będzie odgrywała w średnim terminie większą rolę niż orientacja równoleżnikowa.
I tak się dzieje. Najważniejszą inicjatywą geostrategiczną w regionie Europy Środkowo-Wschodniej jest Trójmorze. Trójkąt Lubelski może być brany pod uwagę jedynie jako uzupełnienie Trójmorza w aspekcie polityki regionalnej. Europa Zachodnia niechętnie patrzy na oba formaty współpracy.
Było to zauważalne wcześniej, coraz mocniej wybrzmiewa obecnie. Niemcy w przeszłości odmawiali pomocy Ukrainie, zarówno wojskowej, jak i gospodarczej. Chętnie za to współpracowali z Rosją. Także obecnie, w sytuacji kryzysu na granicy polsko-białoruskiej, zachodni partnerzy – Niemcy i Francja – próbują dogadywać się z Łukaszenką i Putinem ponad naszymi głowami. To zła praktyka, świadcząca o braku koordynacji polityki zagranicznej oraz słabości UE.
Dla Litwy, Polski i Ukrainy jest ważne, aby działać razem w obliczu wspólnego zagrożenia, jakim jest Rosja. Kreml próbuje otworzyć kolejny front destabilizacji sąsiadów. Granica polsko-litewsko-łotewsko-białoruska może stać się kolejnym obszarem ziemi niczyjej i permanentnych działań militarnych. Takim jak ziemie Kaukazu, Naddniestrze czy wschodnia Ukraina.
Kreml jest gotowy do eskalacji działań agresywnych. Zestrzelenie satelity bez uzgodnień międzynarodowych czy kolejne demonstracje siły są próbą nerwów, testem tego, jak daleko może posunąć się Władimir Putin w okresie słabości Unii Europejskiej i kryzysu przywództwa USA w epoce Joego Bidena.