Jak komisje śledcze zdemaskowały głupotę polityków od ośmiu gwiazdek Czytaj więcej w GP!

W ruch poszły rękopisy! Stachura odczytany na nowo – obszerny wybór poezji i prozy

Pierwszy w XXI wieku, zebrany w jednym tomie obszerny wybór poezji i prozy Edwarda Stachury, przygotowany przez Monikę Stachurę, bratanicę pisarza, oraz Jakuba Beczka, literaturoznawcę, ukazał się niedawno nakładem wydawnictwa Iskry. Niektóre z utworów pisarza odczytano na nowo z rękopisów.

Wikipedia

"Cała jaskrawość i inne utwory" trafiają do rąk czytelników w nowej redakcji. W wydaniu przygotowanym przez Iskry uwzględniono odautorskie poprawki do tekstu "Wszystko jest poezja", a także zaproponowano dokładniejsze odczytanie rękopisu "Listu do Pozostałych". Ten ostatni z wymienionych utworów zyskał zupełnie inne znaczenie i sens niż to, które pamiętamy chociażby z tzw. dżinsowej serii, wydanej w latach osiemdziesiątych minionego wieku.

"Bohaterowie poszukujący prawdy i prawda szukająca form wyrazu. Zachwyt nad każdą chwilą obok przemijania i nostalgii. Cała jaskrawość życia i śmierci kultowego autora" - czytamy w zapowiedzi wydawcy. Czy "Cała jaskrawość i inne utwory" Stachury zyskają nowych czytelników? A co powiedzą na nową redakcję dawni miłośnicy jego utworów?

O to, jak doszło do wydania tomu, zapytał jednego z redaktorów wydania, literaturoznawcę Jakuba Beczka.

"Po czterdziestu latach od publikacji 'dżinsowego' wydania poezji i prozy Edwarda Stachury postanowiliśmy zaproponować nowy, obszerny wybór jego utworów. Wyszliśmy z założenia, że nadszedł już chyba czas, aby spojrzeć nieco inaczej na tę twórczość, przede wszystkim poprzez inne jej oświetlenie. Tamto wydanie z lat osiemdziesiątych ukształtowało pokolenia, ale też w dużym stopniu Stachurę 'zacementowało'. Dlatego postanowiliśmy trochę go odświeżyć, pokazać jego nieoczywistość, która wyłania się również z innego układu i doboru tekstów. I trochę też chcieliśmy skorygować niedoskonałości, których w wydaniu 'dżinsowym' się nie ustrzeżono"

- mówi Beczek.

Do rąk czytelników trafia wybór dość szeroki i dość obszerny, wyjaśnia Beczek, charakteryzując nowy wybór tekstów tego autora.

"Stachura jako pisarz był niezwykle szeroki i wielogatunkowy – pisał wiersze, poematy, powieści, opowiadania, eseje, piosenki, dziennik. To był bardzo wszechstronny twórca. Mimo że książka ma niemal 900 stron, nie udało się, niestety, ująć wszystkiego. Musieliśmy dokonać wyboru, ale mamy nadzieję, że to przekrój na tyle reprezentatywny i różnorodny, że niczego Stachurze nie ujmuje, a przeciwnie – ukazuje pewną integralność jego dzieła" - tłumaczy literaturoznawca.

Oczywiście układ utworów i ich redakcja sugerują, jak odczytać na nowo znane wielu teksty Stachury. Redaktor tomu wyjawia, co on i bratanica autora, Monika Stachura, brali pod uwagę przy konstrukcji tomu.

Kluczowa dla tej edycji była praca nad rękopisami, co podkreśla redaktor tomu. "Postanowiliśmy oddać głos poecie, a nie tym, którzy przez lata go interpretowali. Dziennik 'Pogodzić się ze światem' został ponownie przejrzany w autografie, dzięki czemu w kilku miejscach dokonano koniecznych uzupełnień. Te 'zapiski ostatnie' nie zamykają jednak tomu. Bezpośrednio po nich – niejako w kontrapunkcie i przekornie – umieściliśmy piosenki, żeby pokazać, że był to także świetny poeta" - opowiada Beczek. Dla czytelników znających twórczość Stachury na pewno odkryciem będzie nowe odczytanie "Listu do Pozostałych"... które w pewien sposób zmienia sens utworu...

W tomie pojawiają się też nowe, dotychczas niepublikowane zdjęcia pisarza, a niektóre ze znanych zostały specjalnie z myślą o tej edycji zidentyfikowane. "Dzięki temu wiadomo, w którym miejscu i kiedy poeta zrobił sobie dane zdjęcie, jakie były okoliczności towarzyszące itd. To dodatkowa gratka dla miłośników biografii tego pisarza" - mówi Beczek.

Redaktor podkreśla też inne zalety tomu: "Chyba po raz pierwszy można czytać Stachurę w tak dużej czcionce i to światło, które się pojawiło pomiędzy wersami, również jest istotne. Jednym słowem: idziemy ze Stachurą trochę innym niż zazwyczaj szlakiem i wszystkich zapraszamy do tej wędrówki".

Beczek jest przekonany, że wielu nowych czytelników sięgnie po teksty Stachury, a i dawni miłośnicy tej literatury docenią świeże spojrzenie.

"Teksty Edwarda Stachury są zawsze świeże. One się nie starzeją. Nie są związane z jakimś okresem politycznym czy historycznym. Oczywiście znajdziemy w nich określone realia, ale są to utwory w swojej wymowie uniwersalne, to znaczy, że mówią o człowieku, o jego rozterkach, nadziejach, lękach. Dlatego Stachura ze swoją wrażliwością przemawiał do młodych ludzi zmęczonych szarzyzną PRL-u, ale równie dobrze może ona trafiać do współczesnych czytelników, których nie zadowala dzisiejszy konsumpcjonizm czy deficyt duchowości. Stachura jest metafizyczny, a metafizyka jest zawsze na czasie. Stachura opowiada o wolności, a wolność nigdy się nie nudzi. Stachura mówi o miłości (również tej nieszczęśliwej), a czy w literaturze jest ciekawszy temat niż miłość? Na odkrywanie Stachury nigdy nie jest za późno. W tym różnorodnym tomie każdy znajdzie coś dla siebie. Mamy nadzieję, że każdy odkryje swojego Edwarda Stachurę"

- podkreśla rozmówca.

Edward Stachura (ur. w 1937 r.) - poeta, prozaik i pieśniarz. Zaliczany do grona polskich twórców „przeklętych” i „kaskaderów literatury”. Już za życia stał się legendą, którą sam współtworzył.

Stachura za życia tworzył swą legendę: świadomie kreował się na włóczęgę, człowieka całkowicie wolnego. Sted był bardzo popularnym poetą, uważanym za „przeklętego”, który wciąga czytelnika w swoje metafizyczne lęki, pytania o sens istnienia czy sprawczość.

Największa popularność Stachury przypadła na okres „małej stabilizacji”. To właśnie w latach osiemdziesiątych ukazała się tzw. dżinsowa seria, czyli dzieła zebrane pisarza (5 tomów), w charakterystycznych niebieskich okładkach.

Co ciekawe, w dużej mierze twórczość Stachury jest apolityczna. Choć jego kariera przypada na okres dramatycznych wydarzeń z Marca’68, Grudnia’70 czy Czerwca’76, zdarzenia te nie znajdują odzwierciedlenia w jego pisarstwie.

Pod koniec lat siedemdziesiątych Stachura leczył się w szpitalu psychiatrycznym „Drewnica” pod Warszawą. Zdiagnozowano u niego psychozę depresyjno-urojeniową. Pożegnalne dzieło popadającego w depresję artysty znane jest jako "List do Pozostałych", będący swoistym testamentem-przesłaniem.

Edward Stachura był skomplikowaną osobowością i nie odnalazł się w życiu w PRL-u. Ból istnienia doprowadził go do pierwszej próby samobójczej w kwietniu 1979 r., kiedy rzucił się pod pociąg i w wypadku stracił palce. Kolejną próbę, zakończoną tragicznie, podjął cztery miesiące później w swym warszawskim mieszkaniu. Miał 42 lata. 

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP

Magdalena Żuraw