Szef nowego rządowego zespołu smoleńskiego dr Maciej Lasek przyznał, że przyjęcie przez polski rząd konwencji chicagowskiej do wyjaśniania katastrofy smoleńskiej było bezzasadne. – To był samolot wojskowy, lot był wojskowy, lotnisko też było wojskowe – mówił w sobotnim wywiadzie dla „Rzeczpospolitej".
Maciej Lasek stwierdził również, że od początku wiedział, iż nie ma szans na arbitraż międzynarodowy w związku z rozbieżnościami w raportach MAK-u i komisji Millera ws. katastrofy. A właśnie o arbitrażu w ICAO mówił premier Donald Tusk.
– Pamiętam zapewnienia władz, że jeśli raport MAK-u i raport komisji Millera będą miały rozbieżne wnioski, to pójdziemy do arbitrażu do Międzynarodowej Organizacji Lotnictwa Cywilnego (ICAO). Nic z tego nie wyszło – mówił Lasek, który stwierdził, że od początku wiedział, że ICAO nie zajmie się katastrofą smoleńską.
– Powiem więcej: skoro badaliśmy katastrofę samolotu wojskowego, to co ma mieć do tego konwencja chicagowska, na bazie której działa ICAO? Nic – stwierdził w wywiadzie dla „Rz".
To właśnie rząd Donalda Tuska, jak twierdzi wielu ekspertów – bezprawnie – przyjął konwencję jako podstawę wyjaśniania katastrofy.
– Działanie premiera Tuska było nielegalne. Pomiędzy Polską i Rosją istniało porozumienie wojskowe z 1993 r., które przewidywało prowadzenie wspólnego śledztwa i nikt w Polsce nie miał kompetencji, by uzgadniać cokolwiek innego – mówi prof. dr hab. Tadeusz Jasudowicz, kierownik Katedry Praw Człowieka i Prawa Europejskiego Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika w Toruniu.
Więcej na ten temat w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie"
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Katarzyna Pawlak