PODMIANA - Przestają wierzyć w Trzaskowskiego » CZYTAJ TERAZ »

​Różowe śmietniki "Gazety Wyborczej"

"Śmiechu było co niemiara, co gorliwsi zbieracze wyciągali ulotki z kałuż, a niektórzy nawet z koszy na śmieci" - cieszył się reporter Gazety Wyborczej, relacjonując "radosną" imprezę pod hasłem "orzeł może", zorganizowaną przez GW i radiow

"Śmiechu było co niemiara, co gorliwsi zbieracze wyciągali ulotki z kałuż, a niektórzy nawet z koszy na śmieci" - cieszył się reporter Gazety Wyborczej, relacjonując "radosną" imprezę pod hasłem "orzeł może", zorganizowaną przez GW i radiową Trójkę. Podczas imprezy, zwanej marszem lemingów, przystrojonych różowymi balonami zebranych obrzucono z helikoptera różowymi papierkami z wronopodobną pokraką udającą orła. Ulotek były ponoć setki tysięcy. Reporter nie wspominał, że zainteresowanie nimi było stymulowane - mianowicie można było jej wymienić na prezenty. Liczyło się każde 100 g makulatury. Widok ludzi wyławiających ulotki z koszy na śmieci to godne ukoronowanie pochodu lemingów pod patronatem Bronisława Komorowskiego. W zestawie z czekoladowym orłem bez korony jest to na tyle istotne wydarzenie kulturalne, by uzasadnić dotację w wys. 100 tys. złotych z kasy ministerstwa kultury na rzecz fundacji, która różowy event przygotowała. Tylko dlaczego obserwator odnosi nieodparte wrażenie, że mamy do czynienia z potwornym eksperymentem, nad iloma jeszcze absurdami władzy społeczeństwo polskie jest w stanie przejść do porządku dziennego?

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Anita Gargas