Głosowanie nad konstruktywnym wotum nieufności odbyło się 8 marca, mimo że premier Tusk nie odpowiedział na 12 zarzutów Jarosława Kaczyńskiego, w imię „zasady”:
„Bo przecież koalicja i tak ma większość”. Owszem koalicja ma większość, ale tylko wśród głosujących w wyborach. W wyborach głosowała połowa narodu, a większość z połowy nie jest większością narodu, tylko mniejszością
. Zatem jeśli Tusk ma władzę, to nie na mocy większości, tylko na mocy konstytucji. Bo art. 104 mówi, że legalnie wybrani posłowie są reprezentantami całego narodu, a nie tylko swojego elektoratu. Władza wybrana przez mniejszość ma więc gwarantować prawa wszystkich, w tym opozycji. Ma w Sejmie odpowiadać na pytania, ma dopuszczać do głosu. Niedopuszczenie prof. Glińskiego do sejmowej mównicy, głosowanie nad wotum bez odpowiedzi ze strony rządu na zarzuty Kaczyńskiego było może zgodne z regulaminem Sejmu, ale nie z konstytucją. Ta zaś jest ważniejsza od regulaminu. Władza sprawowana wbrew niej traci swój konstytucyjny charakter. Sama odbiera sobie polityczny mandat przez to, jak jest wykonywana.
Mamy ustrój, w którym dominująca mniejszość zamienia się w sejmową większość, a ta – w arogancką dyktaturę.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Andrzej Waśko