Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Dwukrotny król strzelców Ekstraklasy Jerzy Podbrożny: W Legii z moich czasów Pekhart grzałby ławę

Jerzy Podbrożny, który dwa razy był najlepszym snajperem Ekstraklasy, a w barwach Legii w 1996 roku awansował do ćwierćfinału Ligi Mistrzów uważa, że mistrzostwo Polski nic nie mówi o sile dzisiejszej Legii: - Warszawianie mają największy budżet i najlepszych piłkarzy, ale ich siłę zweryfikują puchary. A w tych od pięciu lat piłkarze z Łazienkowskiej regularnie zbierają łomot – mówi portalowi Niezalezna.pl popularny „Gumiś”.

Tomas Pekhart to najskuteczniejszy napastnik Legii. Podbrożny mówi: W moich czasach grzałby ławę!
Tomas Pekhart to najskuteczniejszy napastnik Legii. Podbrożny mówi: W moich czasach grzałby ławę!
Fot. Tomasz Hamrat/ Gazeta Polska

Niezalezna.pl: Napastnik Legii Tomas Pekhart na trzy kolejki przed końcem sezonu ma na koncie 22 gole i pewnie zmierza po koronę strzelców Ekstraklasy. Czech może pobić pana rekord 25 bramek strzelonych dla Lecha Poznań w sezonie 1992/93?

Jerzy Podbrożny: - Legia gra jeszcze z Wisłą Kraków, Stalą Mielec i Podbeskidziem, więc rywalami, których obrońcy popełniają błąd za błędem. Dlatego nie będę zaskoczony, jeśli Pekhart każdemu z tych rywali strzeli po golu. Tym bardziej, że podobnie jak cała Legia, Czech w końcówce sezonu jest w gazie.

Prezentując taką skuteczność, Pekhart miałby miejsce w podstawowym składzie Legii z czasów ćwierćfinału Ligi Mistrzów, w której pan brylował?

- Czech prezentuje zupełnie inny styl niż ja, Wojtek Kowalczyk czy Czarek Kucharski, czyli napastnicy Legii z lat 90-tych. My byliśmy bardziej dynamiczni, częściej uczestniczyliśmy w grze, potrafiliśmy zabrać się z piłką, minąć jednego czy dwóch rywali i strzelić na bramkę. Pekhart jest ruchliwy tylko w polu karnym. Dzięki słusznemu wzrostowi czeka na dośrodkowania, z których głową pakuje piłkę do siatki. No, albo trafia z rzutów karnych. Praktycznie nie rusza się poza „szesnastkę”. Doceniam jego dorobek, ale przy mnie, „Kucharzu” i „Kowalu” grzałby ławę.

A motor napędowy drużyny Czesława Michniewicza – Luquinhas, dałby sobie radę w waszej drużynie?

- To bardzo dobry piłkarz. Kiedy Legii nie szło, to w pojedynkę holował zespół. Gdzieś przeczytałem, że to taki współczesny Leszek Pisz. Nie zgadzam się. U nas „Piszczyk” rządził w środku pola, potrafił rzucić piłkę „na nos” i przede wszystkim miał świetne – silne i precyzyjne uderzenie, czyli to czego najbardziej brakuje Brazylijczykowi. Luquinhas to bardziej skrzydłowy niż rozgrywający, ale na boku naprawdę daje drużynie bardzo wiele. Myślę, że i u nas by sobie poradził, choć konkurencję miałby bardzo mocną.

Legia powoli kompletuje skład na eliminacje Ligi Mistrzów. W kontekście zmian personalnych wiele mówi się o przyszłości Artura Boruca. Przeciwnicy jego pozostania przy Łazienkowskiej wypominają bramkarzowi wiek i fakt, że ma bardzo wysoki kontrakt.

- Nie rozumiem tych narzekań. Boruc ma co prawda już 41 lat, ale cały czas jest w świetnej dyspozycji. W tym sezonie wiele razy ratował Legię przed porażką. Gdyby nie on, to sądzę, że warszawianie nie mieliby tak dużej przewagi punktowej nad rywalami. Włoch Dino Zoff już po czterdziestce zdobył w 1982 roku mistrzostwo świata. Wiek to żaden argument. Liczy się forma, doświadczenie i umiejętności. A to wszystko Boruc ma. Śmieszą mnie zarzuty, że ma wysoki kontrakt. I co z tego?! Przecież sam ze sobą umowy nie podpisywał! Nie widzę w Legii bramkarza, który mógłby choć w pięćdziesięciu procentach dorównać Arturowi. Ja nie mam wątpliwości – Boruc powinien zostać w Legii na następny sezon! Może z nim w bramce wreszcie uda się mistrzom Polski uniknąć kompromitacji w pucharach...

Za plecami Legii trwa rywalizacja o wicemistrzostwo kraju. O srebrne medale ścigają się piłkarze Pogoni Szczecin i Rakowa Częstochowa. Kto wygra?

- Stawiam na Raków. Drużyna Marka Papszuna to jedno z największych pozytywnych zaskoczeń w tych rozgrywkach. Gracze spod Jasnej Góry grają naprawdę dobrą piłkę, czego ukoronowaniem może być nie tylko drugie miejsce w Ekstraklasie, ale również zdobycie Pucharu Polski. Oczywiście o ile w finale tych rozgrywek, 2 maja, chłopaki z Częstochowy pokonają Arkę Gdynia. Oprócz Rakowa na największe brawa zasługują piłkarze Warty Poznań. To nie do wiary, że jako beniaminek plasują się na czwartym miejscu i mają wielkie szanse na europejskie puchary. Kapelusze z głów przed trenerem Piotrem Tworkiem, który z mocno anonimowej ekipy stworzył naprawdę solidną drużynę.

Kto spadnie do I ligi, Podbeskidzie czy Stal Mielec?

- Choć Stal jest z „mojego” Podkarpacia i trzymam za nią kciuki, to niestety, z Ekstraklasy zlecą chyba właśnie mielczanie. Dużym błędem było zwolenienie trenera Leszka Ojrzyńskiego, który uwielbia grać pod presją i już nieraz ratował prowadzone przez siebie zespoły przed degradacją. Jakby się jednak rywalizacja o utrzymanie nie skończyła, to i tak największym przegranym jest Cracovia. Klub ze stabilnym budżetem, dobrym trenerem i zapleczem oraz grupą w sumie niezłych piłkarzy, na trzy kolejki przed końcem ma ledwie cztery punkty przewagi nad Podbeskidziem i Stalą. A jeszcze gorszy od dorobku punktowego jest styl gry „Pasów”. Czasami aż zęby bolą, gdy się ich ogląda.

Rozmawiał Piotr Dobrowolski.

 



Źródło: niezalezna.pl

#ekstraklasa #piłka nożna #Legia Warszawa

Piotr Dobrowolski