Misja prof. Piotra Glińskiego wchodzi w decydującą fazę. Za kilka dni Sejm przegłosuje wniosek o jego powołanie na stanowisko premiera. Prof. Gliński wyraża w swoich wystąpieniach przekonanie, że sytuacja Polski jest dramatycznie trudna – co ludzie widzą. Ale Gliński mówi też, że wcale tak być nie musi. A tego już ludzie nie widzą. Są bowiem przekonani, że nie można nic zrobić, żeby było lepiej. Rząd nic nie może. Opozycja jest do kitu.
My w ogóle nic nie możemy, „bo w tym kraju…” – itd. Polaków ogarnęło zbiorowe poczucie niemocy. Właśnie przeciw temu poczuciu niemocy kieruje się przesłanie Glińskiego. Bo można naprawić to państwo. Można sensownie gospodarować jego pieniędzmi. Zorganizować instytucje tak, żeby działały. Zebrać razem uczciwych Polaków, którzy rozpierzchli się po kątach, odbudować w nich poczucie wspólnoty, dumy i sensu życia we wspólnym domu. Polacy w gruncie rzeczy tego chcą, ale zarazem myślą, że to niemożliwe. Tymczasem stoją przed otwartymi drzwiami, za którymi to wszystko na nich czeka – ale nie wierzą, że da się przekroczyć próg.
Jedyny strażnik, który im tego zabrania, jest niewidoczny, bo siedzi w ich własnej głowie.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Andrzej Waśko