To jest zespół ekspertów, osoby odważne i kompetentne, które mogą podjąć obowiązki publiczne – mówi portalowi niezalezna.pl prof. Piotr Gliński. Kandydat PiS na szefa rządu technicznego przedstawił dziś skład przyszłego gabinetu cieni. W grupie ekspertów prof. Glińskiego znalazło się dwudziestu czterech specjalistów.
Czy zaprezentowany zespół to przyszli ministrowie, po głosowaniu nad konstruktywnym wotum nieufności wobec rządu Donalda Tuska?
To jest zespół ekspertów, osoby odważne i kompetentne, które mogą podjąć obowiązki publiczne, ale jest to decyzja po pierwsze polityczna, po drugie indywidualna każdego z nich. Przypomnę, że są możliwe trzy warianty: rząd jako koalicja polityków, koalicja ekspertów delegowanych przez grupy polityków, bądź rząd autorski. W tym trzecim wariancie sięgnąłbym właśnie do zaprezentowanych ekspertów. Merytorycznie i programowo jesteśmy gotowi przyjąć taki ciężar, bo jest to ciężar zwłaszcza w obecnej sytuacji kryzysowej.
Jaka jest przyszłość zaprezentowanego zespołu w wariancie negatywnym, jeśli chodzi o głosowanie w Sejmie?
To jest drugie spotkanie, pierwsze miało charakter zamknięty. Dzięki zdobyczom cywilizacyjnym mamy też kontakt internetowy ze sobą i tak się komunikujemy. Będziemy się jeszcze spotykali, w przyszłości - wszystko oczywiście zależy od wyniku głosowania w Sejmie - ale chcielibyśmy utrzymać tę grupę, jako płaszczyznę ekspercką na przyszłość.
Jak Pan odnosi się do idei gabinetu cieni, jako instytucji z dodatkowymi uprawnieniami, możliwością kontroli rządu?
Uważam, że ten schemat przyjęty w rozwiniętych demokracjach sprawdza się. Unormowałoby to kwestię informacji publicznej, do której mimo odpowiedniej ustawy, opozycja i my tym bardziej nie mamy odpowiedniego dostępu. Mam nadzieję, że zostałby również unormowany dostęp do komunikacji społecznej, czyli chociażby mediów publicznych. W naszym wypadku, co uważam za skandaliczne, misja konstruktywnego wotum nieufności jako misja konstytucyjna nie ma praktycznie dostępu do mediów publicznych. Już nie mówię o odpowiedzialności mediów prywatnych, choć i tutaj można by przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji zapytać dlaczego tak to w Polsce wygląda. Dlaczego blokuje się społeczeństwu dostęp do informacji o tym, jakie działania podejmuje kandydat na premiera Polski?
Gabinet cieni mógłby funkcjonować również w sferze lokalnej, przynajmniej w dużych miastach powinni być znani kandydaci głównych partii opozycyjnych na określone stanowiska. Taka instytucja przynależy jednak dużym siłom politycznym, nie rządowi technicznemu jako takiemu. Nie jesteśmy gotowym ciałem do przejęcia władzy, musimy najpierw uzyskać poparcie polityczne dostatecznie duże, aby funkcjonować jako rząd techniczny. W ramach uzyskiwania takiego poparcia, mogą istnieć rożne koncepcje rządu technicznego, w wariantach, które wymieniłem. To politycy zdecydują nad kształtem takiego rządu.
Zobacz nagranie z konferencji
Źródło: niezalezna.pl
Samuel Pereira