Od kilku dni byliśmy świadkami teatrzyku medialnego „Kto będzie wicemarszałkiem Sejmu?”.
Dwie zawodniczki (?) dużego formatu, Wanda Nowicka i Anna Grodzka, starły się niczym Andrzej Gołota i Riddick Bowe. Ileż emocji! Kogo poprze PO? Kogo PSL? Kogo SLD? Czy udający z coraz gorszym skutkiem zatroskanego Janusz Palikot pogodzi się z Wandą, czy namaści Krzyśka, tzn. Anię? No i samo głosowanie. Ewa Kopacz ze łzami w oczach przepraszająca Wandę Nowicką, że pomyliła się przyciskając guziki. No po prostu „Niewolnica Isaura”, jeśli ktoś jeszcze pamięta ten brazylijski serial. Przed różnymi wyborami w historii przychodziło nam stawać, ale
ten piątkowy spektakl świadczy tylko o jednym. Że dzisiejsza rzeczywistość polityczna doścignęła, a może nawet prześcignęła niejedną farsę.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Igor Szczęsnowicz