Palikot i Rozenek niejeden raz odgrywali niezmiernie istotną dla PO rolę, jaką jest odwracanie uwagi od spraw najważniejszych dla bytu Polski.
Tym razem za parawan posłużyła im Anna Grodzka z domu Krzysztof Bęgowski. Usłużne media podchwyciły grę. Przecież lepiej mówić o tym, czy Grodzka nadaje się na wicemarszałka Sejmu niż na przykład o utracie przez państwo kontroli nad systemem finansowym Polski poprzez skandaliczną wyprzedaż przez rząd Tuska kolejnej transzy akcji PKO BP. Albo o konkursie na prezesa LOT, w którym wygrał „swój”. Albo o skorumpowanym wicemarszałku województwa z PO w Wielkopolsce. A wreszcie o tym, dlaczego u niektórych ofiar katastrofy smoleńskiej – nawet tych, które za życia nie chorowały na podobne schorzenia – odkryto rozedmę płuc. A rozedma, czyli znaczne zniszczenie pęcherzyków płucnych, może wystąpić znienacka, gdy – jak w „Gazecie Polskiej Codziennie” wytłumaczył to światowej sławy patolog (ten, który przeprowadzał sekcję Kennedy‘ego i Martina Luthera Kinga) – podczas eksplozji powietrze będące pod ogromnym ciśnieniem dostaje się do płuc. Ale to wszystko nie zaprząta uwagi mediów.
Zasłona dymna Palikota i Rozenka podziałała.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Anita Gargas